Ale piękny świat
Podróże w Nowym Roku
Za kilka dni na ścianie powieszę nowy kalendarz, a na stole położę mapę. Czas pomyśleć o podróżach, które chcę zrealizować przyszłym roku. Do kilku z nich możesz się dołączyć! Wszystkie podróże zaczynają się od marzeń. Potem przychodzi czas na wodzenia palcem przez oceany i kontynenty wyrysowane na wielkiej płachcie papieru, którą nie wiadomo, jak później złożyć. Kilka wyjazdów już się klaruje, inne dopiero pączkują w mojej głowie... Jedziemy do Gruzji!Lubie podróżować sama. Pewnego razu Tomek Tułak z Om Tramping Klub zaproponował mi poprowadzenie wyprawy do Gruzji. - Przecież znasz Gruzję.- Znam. Nawet całkiem nieźle... I nie chodzi o litry wina, które wypiłam z Gruzinami wsłuchując się w ich historie, ile zjadłam szaszłyków, ani ile świątyń odwiedziłam. Bo szwendanie się samemu ma tę zaletę, że dużo łatwiej poznaje się ludzi, a przez to więcej widzi, słyszy, a co za tym idzie w nieco inne miejsca ostatecznie dociera. Podróż przebiega też znacznie intensywniej , dzięki czemu przywożę z nich mnóstwo opowieści.– Masz się czym dzielić.– Mam. – Trasę też znasz.Znam. Prowadzi przez najpiękniejsze miejsca Gruzji – moje ukochane Tbilisi, mistyczne David Gareja i tajemniczą Wardzię. Wespniemy się do najświętszej gruzińskiej cerkwi – Cminda Sameba. Kilka dni wypoczniemy w Borjomi, następnie w Batumi. Będzie też trekking w okolicach Mestii. No i odwiedzimy Uszguli – najwyżej położoną wioskę w Gruzji, która bardziej niż wysokością przemawia do mnie majestatycznymi wieżami. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat wyprawy, zajrzyj na stronę Om Tramping Klub → http://omtramping.pl/wyprawa/gruzja/Jedziemy do Gwatemali!Kilka miesięcy temu skontaktowała się ze mną Ilona z Superfemki – biura podróży prowadzonego przez kobiety dla kobiet. – Może chciałabyś podjąć z nami współpracę? – Zapytała.– Spotkajmy się – odpowiedziałamSpotkałyśmy się kilka dni później na Polach Mokotowskich. Przy stawie kupiłam pierwszą kawę. Tak, teraz mogłam zacząć rozmawiać.A temat był trudny.– Może napisałabyś dla nas projekt wyprawy?Tylko dokąd. W tym momencie zaświtała mi myśl – może to jest ta chwila, by podjąć decyzję o wyjeździe do Gwatemali? Byłam tam cztery lata temu, poznałam bardzo ciekawych ludzi o których można by niejedną książkę napisać. Jest wśród nich hiphopowiec, który śpiewa w maya, jest malarka z indiańskiej wioski malarzy, są muzycy rockowi, poeci...– Taka właśnie Gwatemalę nam pokaż! – Faktycznie, to byłaby wyprawa zupełnie inna niż wszystkie... - wtedy okazało się, że zatoczyłyśmy koło i znowu mijałyśmy ten sam wózek z kawą. Kiedy sączyłam drugą latte w głowie zaczynały powstawać zalążki trasy. Tak powstał program mojego autorskiego wyjazdu, który w całości przeczytacie tu → http://superfemka.pl/guatemaya-dorota-chojnowska-ukryty-swiat-majow/Program nie jest ostateczny. Za miesiąc pojadę do Gwatemali i wtedy dopnę wszystkie szczegóły. LibanLiban ma szczególne miejsce w moim sercu. To właśnie tam pojechałam w moją pierwszą samotną podróż. Tam pierwszy raz skorzystałam z Hospitality Club – przodka Couchsurfingu. W ten właśnie sposób poznałam Nancy. Nancy jest typową Libanką, czyli jest piękna, wykształcona, mówi przynajmniej w czterech językach i ciągle się śmieje. Po pierwszym spotkaniu już byłyśmy siostrami. Zobaczyłyśmy się jeszcze raz – w 2008 roku. Później pozostał tylko kontakt przez facebooka. Zatem śledzę jej profil. Raz Nancy wrzuca zdjęcia z Bejrutu, potem z Włoch, innym razem z Argentyny. Aż raz dostaję wiadomość: „Jestem w Zakopanym”.„Do kiedy?”„Do jutra?”„Czemu nie napisałaś mi kilka dni wcześniej? Stanęłabym na rzęsach, żeby do ciebie dojechać!”„Nie wiedziałam, że Zakopane lezy w Polsce...”Nie zobaczyłyśmy się. Jednak wymiana wiadomości zaostrzyła mi apetyt na Liban. I nagle kolejna informacja od Nancy na FB: „Rezerwujcie sobie czas 30 lutego”, a pod spodem wizerunek młodej pary. Nie wytrzymałam. Zadzwoniłam. Po raz pierwszy od siedmiu lat. – Ty wychodzisz za mąż, a ja nic o tym nie wiem??? Kim jest wybranek!?– Hermanita, mira al dibujo otra vez! Pues la fecha no existe! – czyli siostrzyczko, spójrz jeszcze raz na obrazek, przecież ta data nie istnieje!Istnieje, czy nie – wtedy postanowiłam jednak zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby w te wakacje choć na tydzień pooddychać libańskim powietrzem!IranŻeby poznać Iran z roweru trzeba by spędzić w podróży kilka lat. Ja mam do dyspozycji raptem kilka tygodni. Choć tym razem naprawdę ciągnie mnie w jedno miejsce – na bagna przy granicy z Irakiem. Mieszkają tam mandejczycy, wyznawcy religii, której jedną z centralnych postaci jest Jan Chrzciciel. Co dalej? Nie wiem, prawdopodobnie oczy same poniosą. Może podczas tej wyprawy uda się połączyć siły z HUSA Bikes →https://www.facebook.com/husabikes/?fref=ts? A jakie są Twoje plany i podróżnicze marzenia? Liban, BeirutLiban, BeirutLiban, BeirutLiban, Dolina QadishyLiban, Dolina QadishyLiban, Dolina QadishyLiban, Dolina QadishyLiban, Dolina Qadishy Gruzja, TbilisiGruzjaGruzjaGruzja, TbilisiGruzja, szaszłykiGruzja, David GarejaGwatemalaGwatemala, TikalGwatemala, TikalGwatemala, AntiguaGwatemala, Antigua