MATKA NIE IDEALNA

Kiedy Was już nie będzie.

Zdarza się, że tupię nogą. Staję w salonie, na środku pierdolnika, który kilka sekund wcześniej był perfekcyjnie wypracowanym przez kilka godzin porządkiem. Nigdy się nie nauczę, że przy dzieciach i mężu, zwłaszcza przy tym drugim, porządek to utopia, śmieszna mrzonka. Ciężkie dłonie opadły bezwładnie wzdłuż ciała, złość pali gardło po to, by za chwilę wydostać się potokiem […] Artykuł Kiedy Was już nie będzie. pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.

Puszysty jabłecznik z nutą cytryny

Kruche Babeczki

Puszysty jabłecznik z nutą cytryny

Hej :-). Kolejny jabłecznik do kolekcji :-). Nic na to nie poradzę, że moi Panowie tak je lubią. Tym razem znalazłam przepis tutaj - klik. Zrobiłam i zapowiedziałam, że na razie tyle. Są inne ciasta :-). Jabłecznik, puszysty, pyszny z nutą cytryny. Super powiem Wam :-). Warto zrobić, bo łatwy i szybki :-). Blaszka 21 x 28 cm. Udanego dnia Wam życzę, u mnie w Rzeszowie pada, więc pogoda trochę średnia :-).Składniki ciasto:250 g masła miękkiego150 g cukru (w oryginale 200 g)starta skórka z 1 cytryny5 jajek L (temp. pokojowa)150 g mąki pszennej180 g maki ziemniaczanej1 łyżeczka proszku do pieczeniaJabłka:1 kg jabłek (odmiana reneta)2 łyżki masła3 łyżki cukru trzcinowego1 łyżeczka cynamonusok z 1/2 cytrynyJabłka obieramy, kroimy na ćwiartki, pozbywamy się gniazd nasiennych i kroimy każdą ćwiartkę na 4 - 5 kawałków. Na patelni rozgrzewamy masło, dodajemy jabłka, cukier trzcinowy i cynamon. Smażymy około 10 minut (jabłka powinny zmięknąć, ale zostać częściowo w kawałkach). Pod sam koniec dodajemy sok z cytryny, mieszamy i studzimy.Miękkie masło ubijamy z cukrem, na puszystą, jasną masę. Dodajemy skórkę z cytryny i stopniowo po jednym żółtku. Cały czas miksujemy. W oddzielanej misce ubijamy na sztywno białka. Do ubitego masła, cukru i żółtek dodajemy przesiane przez sitko obie mąki z proszkiem do pieczenia. Całość miksujemy na małych obrotach, na końcu dodajemy piane z białek i mieszamy wszystko drewnianą łyżką. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia, na spód wykładamy połowę ciasta, na ciasto wcześniej przygotowane jabłka i na jabłka drugą połowę ciasta. Pieczemy w 180 stopniach około 40-45 minut. Do tzw. suchego patyczka. Ciasto studzimy i możemy posypać cukrem pudrem :-)

Karobowy koktajl z dynią

Zdrowe odżywianie

Karobowy koktajl z dynią

Karob to coś w rodzaju zamiennika kakao o nieco słodszym, bardziej karmelowym smaku. Dostarcza porządnej ilości żelaza, a także umiarkowanych ilości magnezu i wapnia. Może być spożywany przez osoby uczulone na kakao, dzięki czemu nie pozbawia ich to możliwości jedzenia czekoladowych deserów i wypieków.Postanowiłam wypróbować ten produkt i stosuje go zamiennie razem z kakao - potrawy mają troszeczkę łagodniejszy, ale równie ciekawy smak :)Składniki na 2 porcje:Banan - 2 sztukiUpieczona dynia/puree dyniowe - ok. 1/2 szklanki (120g) Karob (można zamienić na kakao) - łyżkaMleko (może być dowolne roślinne) - 1/2 szklankiSposób przygotowania:Zmiksuj składniki na gładki koktajl.Wartość odżywcza koktajlu karobowego z dynią: Energia: 182 kcalBiałko: 5 gTłuszcz: 2,5 gWęglowodany: 34 gBłonnik pokarmowy: 4 gKarobowy koktajl z dynią jest dobrym źródłem: Składników mineralnych: potasu, wapnia, magnezu, cynku;Witamin: A, E, C, kwasu foliowego, B1, B2, B6;

Mój własny Kraków: idealny sposób na zimę wg Mr. Pancake.

PO PROSTU MADUSIA

Mój własny Kraków: idealny sposób na zimę wg Mr. Pancake.

          Ostatnie dni nie były łatwe, a od wczoraj jest jeszcze gorzej. Nasza świnka Nataszka wylądowała u weterynarza i została tam na noc, a dopiero za kilka godzin będziemy wiedzieli co jej się dzieje. Jeśli nie jest strasznie źle to będzie to tylko infekcja, jeśli będzie źle to kamień i czeka ją operacja. W ramach wsparcia dla Nataszki u weterynarza została też nasza druga świnka Kluska i strasznie smutno i cicho zrobiło się nam w mieszkaniu. Szczególnie dało się to odczuć rano, gdy robiłam Tomaszowi śniadanie do pracy i nikt się nie darł, gdy otwierałam lodówkę. A uwierzcie, Kluska drzeć się potrafi jak wyczuwa potencjalną możliwość zjedzenia czegoś dobrego. ;) Dobrze, że nie gustuje w tym co my, bo mielibyśmy wczoraj ogromne wyrzuty sumienia, ponieważ wracając od weterynarza postanowiliśmy skorzystać z okazji, że jesteśmy w centrum Krakowa i wybrać się na jakiś szybki obiad. A że ostatnio czytałam o pewnej knajpie, to nie wahaliśmy się długo i skierowaliśmy naszego kroki w stronę ulicy Dolnych Młynów i miejsca o nazwie Mr.Pancake Kraków / Bifor.  I powiem Wam, że była to naprawdę dobra decyzja i jedyny jasny punkt wczorajszego dnia. :)      Już po samej nazwie miejsca można się domyślić, że króluje tutaj kuchnia amerykańska i tamtejsze naleśniki, swojsko nazywane przez nas pankejkami. Jako że pod pewnymi względami jestem upośledzona kulinarnie, to polski naleśnik w życiu mi nie wyszedł, zaś pankejki już tak. Ale po wizycie tutaj okazało się, że moje twory to właściwie potwory i są zdecydowanie bardzo ubogim krewnym tych serwowanych  na Dolnych Młynów. ;)      Wnętrze knajpy jest bardzo przyjemne, urządzone w stylu nowoczesnym, który ostatnio dominuje w większości nowych miejsc tego typu, ale mnie osobiście zupełnie to nie przeszkadza. Byliśmy tutaj po godzinie czternastej, więc poza nami było niewiele osób, raptem trzy stoliki były zajęte, w tym jeden przez studentów prawa zawzięcie powtarzających gospodarcze i handlowe. ;)        Siedliśmy sobie przy wysokim stoliku na wysokich krzesełkach (bo z powodu mojego wzrostu od zawsze mam słabość do barowych krzeseł i jak tylko mam okazję, to się na nich rozsiadam), ale normalne stoliki, krzesła i kanapy też są. Do wyboru, do koloru. ;)        Przychodząc tutaj już właściwie wiedzieliśmy na co mamy chęć, bo na stronie można sobie spokojnie przejrzeć menu. Które tak nawiasem nosi obecnie nazwę "fuck winter" i faktycznie takie jest. ;p Dominuje wszystko to, co kojarzy nam się z zimą - czekolada, bita śmietana i duuużo kalorii. I to właśnie lubimy, mimo wszechpanującej mody na bycie fit, pro i w ogóle. Każdy czasem lubi sobie wsunąć takiego pankejka ze sporą ilością dodatków. Myśmy też na takiego postawili, bo zamówione przez nas cudo miało dużo solonego karmelu, precelki, orzeszki, lody, Snickersa i krem czekoladowy z masłem orzechowym. To wszystko w cenie 26 zł, a że akurat był to wtorek to w ramach dziennej promocji (od poniedziałku do piątku jest inna, a każda fajna, sprawdźcie sobie) do każdego pankejka można było wziąć sobie za 10 zł gorącą czekoladę. Oczywiście nie omieszkaliśmy spróbować i zamówiliśmy do kompletu czekoladę z Nutellą, kremem Oreo i bitą śmietaną. Jak "fuck winter" to po całości, a co! ;p       Zamówiliśmy przy barze i czekolada miała być do odbioru za kilka chwil, zaś na gwiazdę miejsca musieliśmy chwilę poczekać, a jej nadejście miał nam zwiastować brzęczący krążek, który dostaliśmy do stolika (a który przyprawił nas prawie o zawał ;p). Siedząc przy naszym stoliku było widać jak pan barman przygotowywał czekoladę. I sam ten proces już sprawiał, że nie mogliśmy się jej doczekać. I nagle pojawiła się - w wielkim słoiku po Nutelli, z ogromną czapą z bitej śmietany obsypaną kolorową posypką. Wyglądała pięknie, aż żal było jej próbować. Po tych kilku sekundach, gdy ten żal odczuwaliśmy, bo szybko nam przeszedł, zatopiliśmy się w konsumpcji. Pyszniejszej nie piliśmy, serio. Jak stwierdził Tomasz, była to "nutella wymieszana z oreo", czyli obecnie dwa jego ulubione smaki. I faktycznie tak właśnie smakowała. Była absolutnie fantastyczna, gorąca, rozgrzewająca i totalnie słodka. I gdy tak się nią rozkoszowaliśmy, na czerwono zabipczał nam krążek i można było iść po pankejki. ;)napój bogów. ;)      Dawno nie widziałam Tomasza z takim skupieniem niosącego cokolwiek do stolika. Z daleka porcja robiła wrażenie, z bliska było nawet jeszcze lepiej. Trochę się zastanawialiśmy czy jedna porcja dla dwojga to dobry wybór, ale okazało się, że tak, bo dwóch byśmy nie przejedli. Dostajemy bowiem na talerzu pięć puszystych pankejków z mnóstwem dodatków, o których pisałam już powyżej. Wszystko dosłownie rozpływa się w ustach i fajnie się ze sobą komponuje. Tutaj już tak strasznie słodko nie było, bo jednak precelki, orzeszki i solony karmel fajnie ją przełamywały. Była to prawdziwa uczta i dosłowne "fuck diet", które znajdowało się na małej fladze wetkniętej na czubek tej mini góry pankejków. I powiem Wam, że tak się tym najedliśmy, że po powrocie do domu musieliśmy koniecznie uciąć sobie drzemkę (jedni krótszą, drudzy dłuższą) i w sumie nie zjedliśmy tego dnia nic więcej (dobra, poza jajkiem sadzonym i śledziem około 22 ;p).omnomnom.w połowie dekonstrukcji talerza.krajobraz po bitwie.        Powiem tak: jeśli kiedyś będziecie w okolicy, pogoda będzie brzydka (a w Krakowie teraz brzydko będzie pewnie aż do kwietnia), będzie Wam smutno, źle i w ogóle beznadziejnie, będziecie potrzebować czegoś na poprawę humoru albo po prostu będziecie mieli ochotę na coś pysznego, idźcie na Dolnych Młynów 10 i zjedzcie pankejka z gorącą czekoladą. Nie ma się co przejmować kaloriami, każdemu czasem się należy odrobina szaleństwa. Polecam z całego serduszka! :)niepozorne miejsce, a takie pyszności czają się za drzwiami. ~~Madusia.

Pierogi z kiszoną kapustą i kaszą

Magiczna Kuchnia

Pierogi z kiszoną kapustą i kaszą

Pomysł na te pierogi powstał spontanicznie, po przeglądzie lodówki. Zostało mi trochę surówki z kiszonej kapusty i pół woreczka ugotowanej kaszy gryczanej. Postanowiłam połączyć oba te smaki i zawinęłam je w cisto pierogowe. Wyszły przepysznie, mój mąż się ze mnie śmieje że pierogi zawsze zrobię z niczego.   Pierogi z koszoną kapustą i kaszą. Składniki na pierogi z kiszona kapustą i kaszą: Surówka z kiszonej kapusty z przepisu który znajdziecie tutaj 1/2 ugotowane torebki kaszy gryczanej 4 łyżki oliwy ciasto na pierogi z przepisu który znajdziecie tutaj sól pieprz   Przygotowanie pierogów z kiszoną kapusta i kaszą.    Na dwóch łyżkach oliwy podsmażamy sałatkę z kiszonej kapusty. Lekko podsmażoną kapustę przekładamy do miski. Na tej samej patelni, na dwóch łyżkach oliwy prażymy kaszę gryczaną, doprawiając ją solą i pieprzem. Uprażoną kaszę mieszamy z podsmażona kapustą. Jeśli trzeba to doprawiamy solą i pieprzem. Ciasto na pierogi wałkujemy na cienki placek. Z ciasta wykrawamy krążki, na które nakładamy farsz i zlepiamy brzegi. Pierogi gotujemy we wrzącej, osolonej wodzie około 3 minut od wypłynięcia. Odcedzamy. Przelewamy wodą i podajemy okraszone masłem. Ja podałam je również z czerwonym barszczem. Smacznego !!!  

Budapeszt – jak przygotować się do podróży

Kulinarny blog

Budapeszt – jak przygotować się do podróży

Wbrew pozorom podróż do Budapesztu wcale nie musi być droga, wystarczy odpowiednio się wcześniej przygotować :) Zobaczcie jak dojechać do Budapesztu, gdzie znaleźć nocleg oraz jakie ceny są w sklepach. Po pierwsze… podróż do Budapesztu Musimy się zdecydować jakim środkiem transportu będziemy podróżować, a mamy ich kilka do wyboru… pociąg – tutaj niestety bilety są dość drogie, a podróż będzie trwała ponad 10 godzin autobus – wybierając ten środek transportu z całą pewnością będziemy w stanie kupić bardzo tanie bilety (nawet za ok. 100 PLN w obie strony za osobę – PolskiBus), jednak droga będzie bardzo męcząca, bo spędzimy w nim ok. 12 godzin samolot – jeśli naszą podróż zaplanujemy w miarę wcześnie, to na pewno uda nam się kupić bilety po okazyjnej cenie. Do stolicy Węgier polecimy tanimi liniami Wizz Air. Po drugie… noclegi Ceny noclegów są bardzo urozmaicone, wszystko oczywiście zależy w jakich warunkach chcemy nocować. Możemy zdecydować się na pokój wieloosobowy, osobny pokój z łazienką lub bez, albo hotel. Oczywiście ten ostatni będzie najdroższy. Naszą podróż do Budapesztu zaplanowaliśmy razem z portalem Airbnb, gdzie znaleźliśmy bardzo okazyjną ofertę wynajęcia kawalerki. Trzy dniowy pobyt w wynajętym mieszkaniu kosztował nas ok. 250 PLN, mieliśmy do swojej dyspozycji całą kawalerkę. Na wyposażeniu była kuchnia, lodówka, kuchenka mikrofalowa, a mieszkanie ciche, przytulne i w bardzo dogodnej lokalizacji. Uwaga, teraz będzie krypto reklama :) Jeśli zarejestrujecie się z linka poniżej to przy rezerwacji otrzymacie zniżkę w wysokości ok. 85 PLN (minimalna kwota rezerwacji to ok. 300 PLN – zawsze przeczytajcie warunki, bo kwoty te się często zmieniają). https://www.airbnb.pl/c/gprzybylowski Oczywiście wybierajcie noclegi u sprawdzonych gospodarzy, tych z dużą liczbą pozytywnych opinii. Muszę Was jednak uprzedzić, że portal bardzo dokładnie weryfikuje gospodarzy oraz gości, tak więc nie będzie w tym nic dziwnego, jak zostaniecie poproszeni o przesłanie skanu dowodu osobistego, oraz podpięcie jako weryfikację konta gmail, albo facebooka. Po trzecie… plany miasta Jadąc do Budapesztu obowiązkowo musicie wydrukować sobie plan komunikacji miejskiej, bo znacznie ułatwi on Wam poruszanie się po mieście. plan metra – http://www.bkk.hu/apps/docs/terkep/vasut_bp.pdf plan całej komunikacji – http://www.bkk.hu/apps/docs/terkep/buda.pdf Po czwarte … pieniądze Obowiązującą walutą na Węgrzech jest Forint Węgierski (100 HUF = ok. 1,40 PLN). Oczywiście w sklepach, restauracjach zapłacicie za wszystko kartą, jednak przewalutowanie na karcie może być bardzo wysokie, dlatego polecam wymienić pieniądze w kantorze. Po piąte … ceny Ceny w stolicy Węgier są bardzo zbliżone do cen w Polsce, z całą pewnością znacznie mniej zapłacicie za typowe węgierskie produkty np. paprykę, salami czy węgierski pyszny Tokaj. W restauracjach można kupić syty obiad składający się z typowego węgierskiego gulaszu z kluseczkami za ok. 17 PLN. Węgierski gulasz z kluseczkami Ale uwaga nie wszędzie :( We wpisie o lokalnych przysmakach znajdziecie nazwę knajpki, którą polecamy, bo dają tam dobrze i tanio zjeść :) Zobacz również co warto zobaczyć w Budapeszcie -> TUTAJ Post Budapeszt – jak przygotować się do podróży pojawił się poraz pierwszy w Kulinarny Blog - wiesz jak gotować!.

PIERWSZY ŚNIEG

EDEK i MY

PIERWSZY ŚNIEG

Giełda klasyków

Mercedes 300E-24 W124 1991 – 28900 PLN – Wodzisław Śląski

Zapewnia świetny komfort, wysoką jakość wykonania, w czasie podróży tworzy atmosferę spokoju. Każdy, kto zna Mercedesy, poczuje się tu jak w domu. Mercedes 300E-24 W124 ma coś, o czym marzą dziś producenci, tworzący tak bardzo podobne do siebie samochody. Charakterystyczne umiejscowienie elementów obsługi, kształt zegarów, gwiazda na szczycie maski, świetne wyciszenie, doskonała zwrotność. To są […] Post Mercedes 300E-24 W124 1991 – 28900 PLN – Wodzisław Śląski pojawił się poraz pierwszy w Giełda klasyków.

Surówka z kapustą i ananasem / Cabbage and pineapple slaw

Karmelowy

Surówka z kapustą i ananasem / Cabbage and pineapple slaw

KURA KU RAdości

Kolor

Byłam u fryzjera. Ufarbowałam włosy. Wieczorem w domu przechadzam się przed Brodoziakiem machając włosami na prawo i lewo. Spaceruję, macham, kręcę loczki. Nic. Macham jeszcze chwilę, ale już mi w szyi strzyka. – Ufarbowałam włosy – mówię w końcu. – Tak, tak – mówi B. – Ładny mam kolor ? – pytam szczerząc się zadowolona. – Tak, tak – mówi ponownie B. – Czy ładny? – pytam głośniej. – Ładny? a tak ładny. – potwierdza B. – Ale ładniejszy niż wcześniej? – ciągnę. B.spogląda przytomniej. – Ale ja już nie pamiętam, jaki był wcześniej – mówi zdziwiony B. … Miłość nie tylko jest ślepa. … Ma też sklerozę. … … Pozdrawiam Kura Kolor

Zupa tajska z krewetkami i fasolą szparagową

Kolorowo torcikowo

Zupa tajska z krewetkami i fasolą szparagową

Finał konkursu Blogerchef Warszaw Fusion Gastro Show

Mój kulinarny pamiętnik

Finał konkursu Blogerchef Warszaw Fusion Gastro Show

Jakoś ostatnio nie idzie mi z relacjami ze spotkań, warsztatów czy innych kulinarnych imprez, szczerze wam się przyznam że "mam tyły". Dlatego czas to nadrobić i zapraszam na relacje z finał u konkursu dla blogerów kulinarnych BlogerChef, który odbył się 29.10.2016. Czytaj więcej »

Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio (2017) - premiera

Autokult

Alfa Romeo Stelvio Quadrifoglio (2017) - premiera

Seagate Backup Plus Portable 5TB - największy mały dysk na świecie

Fotoblogia.pl

Seagate Backup Plus Portable 5TB - największy mały dysk na świecie

HP Z2 Mini: kompaktowa i wydajna stacja robocza dla aplikacji CAD

Gadźetomania.pl

HP Z2 Mini: kompaktowa i wydajna stacja robocza dla aplikacji CAD

Ekspresowy chleb z mąki krupczatki

FOOD2

Ekspresowy chleb z mąki krupczatki

Przepis Otylii Jędrzejczak na zdrowy sok na bazie szpinaku

Smaczne Blogi

Przepis Otylii Jędrzejczak na zdrowy sok na bazie szpinaku

Medalistka olimpijska - Otylia Jędrzejczak pokazuje jak przygotować pyszny zielony sok ze szpinaku cytrusów i mięty. Brzmi zachęcająco, prawda? Wszystkie składniki są źródłem ważnych witamin i minerałów, które są nam tak bardzo potrzebne zimą. Zobacz także: Ocalić kompot od zapomnieniaCzytaj więcej w SmaczneBlogi.pl

Łatwy chleb bez zagniatania. Prosty chleb na drożdżach

Niebo na talerzu

Łatwy chleb bez zagniatania. Prosty chleb na drożdżach

Chleb z poniższego przepisu nie wymaga zagniatania, można wymieszać składniki ręką lub łyżką. Miesza się je na przykład wieczorem a rano piecze. Albo miesza rano, a wypieku dokonuje popołudniem, po przyjściu z pracy. Za formę służy żaroodporne, zamykane naczynie albo żeliwny garnek, dlatego piszą o nim na forach - chleb z garnka. Ten chleb lubi malowniczo, rustykalnie pękąć, ma chrupiącą skórkę i duże dziury. Łatwy chleb na drożdżach, jasny chleb pszenny. Domowy chleb może być krzywy i popękany, rośnie raz tak, raz siak. Kto tego nie wie, zwyczajnie o domowym chlebie nie ma pojęcia i umysł nawykł mu do wizerunku przemysłowej kalki. Zdarzy się rzecz jasna i tak, że uda się jak z piekarni, równiuśko, jak u piekarzy którzy od lat wypiekają setki bochenków dziennie. Troszkę łatwiej jest z chlebem, który rośnie w foremce. A w bochenku, z wyrastaniem w koszyku, tworzy się chleb indywidualista. Po wielu próbach, wzlotach i upadkach już wiem, czego potrzebuje zdrowy, pracujący zakwas- przepis.  I gdybym miała ująć to w krótkich słowach - stałej temperatury ok. 24 - 26 stopni. Teraz zamykam go w lekko ogrzanym piekarniku. Na zakwasie najczęściej wypiekam swoje nierówne i bardziej foremne chleby. Są dni, że nie mam czasu się nad nim pochylić i na czas dokarmić. Albo zwyczajnie potrzebuję odmiany. Na taką okoliczność trzymam w kuchennej szafce lub lodówce drożdże. składniki ( na mały bochenek, na duży trzeba podwoić składniki, naczynie ok. 22-24 cm) :- 450 g  mąki pszennej typ 550 -650- 300 ml letniej wody- łyżeczka suszonych drożdży lub 25 g świeżych- łyżeczka cukru - łyżeczka soliJeśli używamy suchych drożdży (instant), składniki wymieszać w dużej misce i odstawić przykryte spożywczą folią na 8-12 godzin w temperaturze pokojowej. Jeśli drożdże są świeże, należy je przed dodaniem rozpuścić w wodzie. Ciasto lekko wyrośnie i będzie miało luźną, klejącą konsystencję.Naczynie wysmarować cienko olejem i oprószyć mąką lub otrębami.   Blat podsypać mocno mąką i wyłożyć na nią ciasto. Złożyć je na cztery, jak w kopertę, nie musi być równo, ciasto jest dość lejące. Następnie, na ile to możliwe, umączonymi dłońmi uformować je w kulę.Naczynie z pokrywą wstawić do zimnego piekarnika i ustawić temperaturę na 240 - 250 stopni.Kiedy się całkowicie rozgrzeje, ostrożnie, przy pomocy grubych rękawic wyjąć je z pieca i przełożyć do niego ciasto. Przykryć pokrywką i włożyć do piekarnika. Piec 30 minut. Ostrożnie zdjąć pokrywkę i piec jeszcze ok. 10 - 15 minut do ładnego zrumienienia. Wyjąć z piekarnika i przełożyć na metalową kratkę.Chleb postukany placem od spodu powinien wydać charakterystyczny, głuchy odgłos. Jeśli go brak, należy zmniejszyć temperaturę w piecu do 200 st ponownie włożyć tam chleb, już bez naczynia, na kilka minut.Mówię Wam - niebo na talerzu :)         

Najlepsze dyski przenośne AD 2016

Gadźetomania.pl

Najlepsze dyski przenośne AD 2016

Ciasteczka listki (z syropem klonowym)

Ciasteczkolandia

Ciasteczka listki (z syropem klonowym)

Kiedy Ci mówią, że będziesz na coś chory na zawsze, nie wierz! (na przykładzie zespołu suchego oka i szumów usznych)

Makóweczki

Kiedy Ci mówią, że będziesz na coś chory na zawsze, nie wierz! (na przykładzie zespołu suchego oka i szumów usznych)

Trochę mi głupio i śmiesznie, że taki ze mnie już starzec, że na blogu parentingowym Wam o chorobach piszę. Ale czuję, że (khym khym) ‚starzejemy’ się tu razem i co jakiś czas będzie nam zaczynało tu i ówdzie strzykać. Jak wiecie mi strzyknęło na bogato. Odchorowuję wszystkie zdrowe lata. Jednak mam dla Was ważne przesłanie, które może tchnąć w Was nadzieję i skłonić do działania i zmiany stylu życia. Na lepsze. Na takie w którym Wy macie władzę nad losem, a nie los nad wami. Podłoże moich chorób znacie z TEGO wpisu. To czego nie wiecie, to fakt, że medycyna konwencjonalna nie umiała mi pomóc praktycznie w ogóle. Szumy uszne? – pech.. większości to zostaje na zawsze. Zespół suchego oka? – pech jeszcze większy, ale nieuleczalne, trzeba nawilżać oko i się przyzwyczaić, noo lub zrobić sobie zatyczki w kanaliku łzowym. Bóle brzucha? – pech nad pechy, bo ma zrobione pani wszelakie badania i nic tam nie widać, pewnie nerwobóle. Stresuje się Pani? No błagam Was, kto w XXI wieku się nie stresuje? Ale czy robię to w sposób jakiś wyjątkowy? No nie sONdzę, jednak obolałemu człekowi wmówić można wszystko. Zawroty głowy? Supepech, bo raka mózgu Waćpanna nie ma? A może borelioza Panie Doktorze? Nie. Bo z badań nie wychodzi.  Ale teraz mówią, że borelia może się ukrywać, że neiuleczalna i atakuje osłabiony organizm… NFZ tak nie twierdzi, więc nie. I takie piłeczki odbijanie. No i po długich wycieczkach od lekarz do lekarza, po wszelakich badaniach i rezonansach i torturach, zawitałam do lekarza, który leczy inaczej niż reszta. Trochę naturalnie, trochę homeopatycznie, mocno medycyną chińską. No i ona wywróciła diagnozy do góry nogami. Po badaniu sama zgadła resztę moich objawów i zaczęła oczyszczanie. No więc oczyszczanie przyjemne nie było i nie jest nadal. Nie będę opisywała dokładnie specyfikacji mojego leczenia i tego co się ze mną działo w trakcie, jednak było one intensywne w sutki uboczne. Jeżeli weźmiemy uwagę, że mając lat 30, do tej pory praktycznie w ogóle na nic nie chorowałam, to różne rzeczy w różnych częściach ciała i tak mi się potencjalnie odkładały – stres, red bull przez 2 lata w ilościach hurtowych, nieprawidłowe odżywiania, przeciwbólowce itp.. No i jak organizm zaczął się czyścić to prawie zczyścił mnie z tego świata ;). Ale przeżyłam! Do czego drążę? Weźmy ten zespół suchego oka. Zdiagnozowany w lipcu przez 2 lekarzy, w sierpniu przez kolejnego. Krople musiałam momentami zapuszczać co 30 min, oczy i oczodoły bolały i piekły mnie nieziemsko i ogólnie życie było zdominowane przez problemy oczne. No i tak miało mi zostać w większym lub mniejszym nasileniu… Po oczyszczaniu wątroby, zespół suchego oka nie tylko minął, ale poprawił mi sie wzrok o 0,5 dioptrii Wiem, szaleństwo, sama bym komuś nie uwierzyła jakby mi takie historie opowiadał. Oczywiście jest to niemożliwe w medycynie konwencjonalnej więc lekarz uznał, że miałam wcześniej za dużą moc szkieł. Nie kłóciłam się z nim, bo sensu to żadnego nie miało, jednak ja i moim bliscy, jako, że głośno o tej poprawie widzenia mówiłam, znamy nawet moment kiedy wzrok zaczął mi się mega szybko polepszać. Mówiłam rodzicom i mężowi, że coś się dzieje nie tak.. staję się jak Supermen, widzę listki an drzewie, kilometr dalej ;). Zostało to potwierdzone miesiąc później na badaniu wzroku co zakończyło się wymianą szkieł. Magia, c’nie? No i Super Doktor, notabene polecony przez moje najlepsze czytelniczki ogłosił, że zespołu suchego oka nie mam. Więc pewnie też nie miałam bo to nieuleczalne. Jedyne co mogę napisać to lol. L O L. Wszystkiego nie miałam, choć jednak miałam, wszystko nieuleczalne, ale jakimś cudem wszystko zniknęło. Borykam się jeszcze z trzema sprawami, jednak nieodmiennie naturalnie ze ścisłą dietą walczę z problemem. W sumie nie walczę tylko pozwalam mu się ‚wyszumieć’. Choć złoszczę się, że tak długo i płaczę kiedy boli, jednak wiem, że wszystko złe co się zaczęło, kiedyś się skończy. I nic nie jest ‚na zawsze’. CDN…

Wyłoniono zwycięzców konkursu Comedy Wildlife Photography Awards 2016

Fotoblogia.pl

Wyłoniono zwycięzców konkursu Comedy Wildlife Photography Awards 2016

Czy zgadniecie, co to za rzeczy, po ich zdjęciach makro?

Fotoblogia.pl

Czy zgadniecie, co to za rzeczy, po ich zdjęciach makro?

40 pomysłów na zabawy świąteczne dla dzieci

NASZE KLUSKI

40 pomysłów na zabawy świąteczne dla dzieci

Smaki dzieciństwa - przepis na tęczowy lodowiec

Smaczne Blogi

Smaki dzieciństwa - przepis na tęczowy lodowiec

Pyszna, gęsta pomidorowa z jaglanką – też ją polubisz.

Qmam kaszę

Pyszna, gęsta pomidorowa z jaglanką – też ją polubisz.

Podświetlane okiennice DIY

Lady of the House

Podświetlane okiennice DIY

Pasja Smaku

Alan Hugs – Lublin

Alan Hugs, ul. Narutowicza 9, Lublin Oficjalne otwarcie Alan Hugs miało miejsce podczas tegorocznej edycji Europejskiego Festiwalu Smaku. Restauracja powstała w miejscu, które do tej pory zajmowało sieciowe Bierhalle. O podobieństwach w wystroju czy karcie nie mogę się wypowiedzieć ponieważ do browaru restauracyjnego nie zdążyłam się wybrać. Niemniej browar jako taki został, więc klienci mają możliwość spróbowania tutejszych piw. W środku znajdują się dwie główne sale: na parterze sala barowaCzytaj dalej...Artykuł Alan Hugs – Lublin pochodzi z serwisu Pasja Smaku.

WOJAŻER

Nowy Kraków. Szlakiem nowoczesnej architektury i współczesności

On zawsze po prostu był. Klejnot szlifowany przez wieki, który w minionym, dwudziestym wieku, uniknął losu większości polskich miast. Przetrwał wojnę, a przetrwawszy ją opierał się potem architektonicznej fantazji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, jednocześnie pozwalając jej na rozwój nowego organizmu poza swoją główną, zabytkową tkanką. Tak dotrwał Kraków do czasów szalonej wolności lat dziewięćdziesiątych, której ledwo się opierał. Udało się i oczyściwszy niedawno ścisłe z centrum z nachalnej, reklamowej zarazy, dotarł do czasów współczesnych w stanie prawie idealnym. Stanąwszy przed nowymi wyzwaniami, musi teraz ciągle odpowiadać na pytania: dokąd pójść, na co sobie pozwolić, jak ingerować w tą swoją cenną tkankę, a jak nie, aby się za nadto nie uszkodzić. Większość z tych, którzy przybywają do Krakowa na dzień, dwa lub kilka, pamięta potem, i wspomina jeszcze długo, Rynek Główny, ulice Floriańską i Grodzką, Wawel czy Kazimierz. We wspomnieniach przetaczają się pocztówkowe ujęcia z dorożkami w tle, z kawiarniami wypełniającymi wąskie ulice starego miasta, obrazy z pięknymi kościołami, których dzwony rozbrzmiewają w mieście. Wszyscy wiedzą, jaki jest Kraków a ci, którzy tego nie wiedzą, którzy nie znają …

MBM

DWARAZYW

MBM