TU TERAZ

Boże Narodzenie 2016. Wycieczka do zoo także w święta

Przez całe święta czynny będzie łódzki ogród zoologiczny. Więcej informacji

TU TERAZ

Szopki w krakowskich kościołach zachwycają i… zadziwiają

W okresie bożonarodzeniowym niemal we wszystkich krakowskich kościołach wystawiane są tradycyjne szopki. Niektóre tradycyjne, inne niezwykłe, część z nich zaś zaskakuje. Przedstawiamy zdjęcia szopek z [...]

TU TERAZ

Bożonarodzeniowa kąpiel krakowskich morsów

Przy temperaturze w okolicy jednej kreski na plusie i mocnym wietrze. W takich warunkach morsy z Krakowskiego Klubu Morsów „Kaloryfer” odbyły tradycyjną kąpiel w krakowskim [...]

TU TERAZ

Zadziwiające choinki świąteczne

Czy choinka świąteczna może wyglądać nietypowo? Może! Autorzy tych projektów wykazali się niezwykłą kreatywnością. Oto najbardziej niezwykłe choinki świąteczne. Na pewno takich nie widzieliście! Więcej [...]

TU TERAZ

Wideo: Dziękuję, nie słodzę. Rafał Dutkiewicz (odc.10)

Gościem świątecznego wydania Dziękuję, nie słodzę jest Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. Dutkiewicz w rozmowie z Damianem Filipowskim opowiada między innymi o kulisach swojej decyzji o [...]

TU TERAZ

Mocne słowa biskupa Tadeusza Pieronka o rządzących

Biskup Tadeusz Pieronek w świątecznym wywiadzie dosadnie wypowiedział się na temat obecnej sytuacji politycznej odnosząc się najmocniej do postawy rządzących. Zobacz wywiad. Więcej informacji

podsumowanie roku - najlepsze zdjęcia na Instagramie

Bazyliowy Mus

podsumowanie roku - najlepsze zdjęcia na Instagramie

Kolejny, szalony rok dobiega końca, standardowo więc zacznę Was zamęczać podsumowaniem tego, co się działo. Na pierwszy rzut #instayear, czyli najlepsze zdjęcia, jakie pojawiły się w tym roku na moim Instagramie. Moje top topów, ulubione, wychuchane, pełne wspomnień, szalone #instafoty! https://www.instagram.com/bazyliowymus 

Bastei – perła Saskiej Szwajcarii, czyli spacer wokół kurortu Rathen

marcogor o gorach

Bastei – perła Saskiej Szwajcarii, czyli spacer wokół kurortu Rathen

Podczas ostatniego wrześniowego urlopu dotarłem w końcu do Saskiej Szwajcarii. Tym samym spełniło się jedno z moich wielu marzeń. Park Narodowy Czeskiej i Saksońskiej Szwajcarii od dawna rozpalał moją wyobraźnię, jako pełen niezwykłych formacji skalnych i innych atrakcji, nagromadzonych  w tym miejscu na niespotykaną skalę. Obejrzane wcześniej zdjęcia Pravcickiej Bramy po stronie czeskiej, czy Baszty, po niemieckiej stronie Łaby przekonały mnie wystarczająco, że muszę te cuda zobaczyć na własne oczy. Zaplanowałem więc sobie podróż tak, aby dotrzeć wszędzie tam, o czym wcześniej czytałem i oglądałem w necie. Mój długi, jesienny urlop rozpocząłem więc w Niemczech, bo tam jeszcze nigdy nie byłem w żadnych górach. To miał być już dziesiąty kraj na liście moich górskich wypraw.  malowniczy niemiecki kurort – Rathen nad Łabą u stóp Bastei Teren wzmiankowanego parku leży wzdłuż granicy na terenie Gór Połabskich. Góry te (czes.: Děčínská vrchovina, niem.: Elbsandsteingebirge) położone są w północno-zachodnich Czechach, w kraju usteckim i południowo-wschodnich Niemczech (Saksonia). Rozciągają się między Rudawami ( niem. Erzgebirge) na zachodzie i Górami Łużyckimi (czes. Lužické hory, niem. Zittauer Gebirge) na wschodzie, oraz Czeskim Średniogórzem na południu, aż poza granicę z Niemcami na północy, gdzie swym zasięgiem obejmują Saską Szwajcarię. Ten właśnie region by moim pierwszym celem. Specyfikiem tych gór są liczne skupiska form skalnych: pionowe ściany, baszty, iglice, wąwozy, szczeliny, głębokie doliny, kaniony, skalne miasta i wąskie tarasy skalne, oraz bazaltowe wzniesienia w kształcie stożków o wyspowym charakterze, położone na rozległej płycie w której sieć dolin rzecznych utworzyła system odrębnych masywów o charakterystycznym krajobrazie dla gór płytowych.  dolina Łaby widziana z Baszty Góry Połabskie przedstawiają krajobraz niskich gór, z niezwykle różnorodną rzeźbą terenu. Powierzchnia jest pofałdowana z niewielkimi wzniesieniami. Występują tu niewielkie doliny i głębokie kaniony. Rzeźbę masywu kształtują wyniesione szczyty o wyraźnych stożkowych kształtach, powstałych w wyniku wzmożonej działalności wulkanicznej. Najwyższe wzniesienia nie przekraczają 750 metrów n.p.m. Wzniesienia mimo niewielkich wysokości mają strome zbocza. Krajobrazowo jest to teren bardzo urozmaicony o znacznych kontrastach, obok zurbanizowanych dolin wyrastają strome, zalesione wzniesienia oraz pionowe piaskowcowe ściany skalne. Większość obszaru, w których położone są wzniesienia, zajmują lasy. Czesi i Niemcy utworzyli tutaj w celu ochrony przyrody parki narodowe.  na styku Polski, Czech i Niemiec Przekroczywszy granicę Polski wjechałem do Niemiec, by jako pierwsze odwiedzić Zittau. To jedno z największych miast Łużyc Górnych, po polsku Żytawa. Nieopodal na terenie przygranicznym przy Nysie Łużyckiej znajduje się trójstyk trzech granic, gdzie spotykają się terytoria trzech państw. Jako, że odwiedziłem już trójstyki na Kremenarosie (Bieszczady) i Jaworzynce (Beskid Śląski) bardzo chciałem zaliczyć też ostatni z nich na południowej granicy. To taka ciekawostka, ale zaliczone jest. Z Żytawy pojechałem już prosto do Rathewalde, malutkiej miejscowości, gdzie jest wejście do PN Saska Szwajcaria. Jest tam kilka parkingów, więc łatwo można zostawić samochód. Mogłem również podjechać bliżej Baszty – mego porannego celu, ale postanowiłem zrobić pętelkę z tego miejsca, aby więcej zobaczyć. Zatem autko pozostawiłem przy gościńcu Lindengarden i ruszyłem na spotkanie kolejnej przygody. droga na Basztę z Rathewalde  Park Narodowy Saskiej Szwajcarii (niem. Nationalpark Sächsische Schweiz) został utworzony w 1990 r. Całkowita powierzchnia parku wynosi 93 500 ha, a najwyższe szczyty to Großer Zschirnstein (562 m) i Großer Winterberg (552 m). W Parku jest 400 km oznakowanych szlaków turystycznych, 50 km szlaków rowerowych i wiele wychodni skalnych udostępnionych do klasycznej wspinaczki, a także via ferraty. Jest więc co tam robić. Saska Szwajcaria, to inaczej Saksońska Szwajcaria (niem. Sächsische Schweiz). To określenie niemieckiej części Gór Połabskich („po-łabie”) znajdujących się po obu brzegach rzeki Łaba, na południowy wschód od Drezna. Czeską ich część miałem zwiedzać już popołudniu, ale o tym wkrótce.  pierwsze spojrzenie na Bastei i słynny most z panoramicznej kawiarni Z Rathewalde wychodzi kilka szlaków, ja wybrałem ten najkrótszy do Baszty ( niem. Bastei). Jest to chyba największa atrakcja po tej stronie granicy. Dla turystyki Saska Szwajcaria została „odkryta” na początku XIX wieku, zaś autorem nazwy jest szwajcarski malarz Adrian Zingg, który tak nazwał w 1800 roku ten rejon Saksonii. Przyjęła się też analogiczna nazwa Czeska Szwajcaria (České Švýcarsko), a także nazwa zbiorcza: Sasko-Czeska. Wyjątkową atrakcją krajobrazową w tym regionie są piaskowce o oryginalnych kształtach wyrzeźbionych przez erozję. Jest to również obszar o niespotykanej gdzie indziej różnorodności ukształtowania terenu na stosunkowo niewielkiej przestrzeni. Równiny znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie jarów, gór stołowych i skalistych.  kiosk z pamiątkami nieopodal parkingu i hotelu przy Baszcie Szybko przez las doszedłem najpierw na kolejny parking z kioskiem z pamiątkami, a potem do hotelu z restauracją przyklejonymi do Baszty. Bo nawet takie „atrakcje” tam są. W tym miejscy rozpoczyna się prawdziwy spacer po ostańcach skalnych tworzących Bastei. W kilku miejscach zrobiono punkty widokowe na kolejne olbrzymie wychodne skalne. Zaś w dole ładnie prezentuje się rzeka Łaba. Widać też wioski po obu stronach rzeki, między którymi kursuje prom wożący turystów. Bastei (czyli „baszta”) to formacja skalna stanowiąca jedną z największych atrakcji turystycznych całej Saksonii, charakteryzujących się licznymi formacjami skalnymi. Nadmienię tylko, że spotkałem tu turystów z Japonii, zatem sława tego miejsca musi być wielka w świecie. Źródłem nazwy jest wąska skała najdalej wysunięta nad Łabę, czyli „baszta”, która wznosi się na wysokości 190 m nad taflą wody. Pięknie prezentuje się z niej inna potężna skała w oddali, czyli Lilienstein.  stary, kamienny most miedzy skałami Bastei W 1824 r. pobudowano drewniany most znajdujący się ok. 110 m n.p.m. łączący kilka olbrzymów skalnych. W XII wieku w pobliżu dzisiejszego mostu powstał Zamek Neurathen, którego ruiny rozsiane na skałach także można zwiedzać za opłatą. Pierwsze wzmianki pisemne o skałach pochodzą z końca XVI w. W 1798 r. został on po raz pierwszy opisany w publikacji o charakterze turystycznym. W tym czasie Bastei szybko rozwijał się jako atrakcja turystyczna. Na początku XIX w. dotarła tu pierwsza wycieczka zorganizowana, a sam obiekt stał się inspiracją dla wielu malarzy. W 1826 roku w pobliżu punktu widokowego zbudowano pierwszą kwaterę noclegową dla turystów oraz wzniesiono pierwszy, drewniany most nad wąwozem Mardertelle, który łączył zewnętrzną półkę skał z zamkiem Neurathen. W połowie XIX w. konstrukcja została przebudowana na piaskowcową ze względu na dużą ilość turystów. Most ten osiągnął długość 76,5 m długości i wzniósł się na wysokość 40 m ponad dno wąwozu. Od tego czasu cały kompleks skał i punktów widokowych rozwija się pod względem turystycznym niemalże nieustannie. Warto zajrzeć tu do panoramicznej restauracji, gdy poczujemy głód. ruiny zamku Neurathen pośród skał Baszty Spacer po tej niesamowitej konstrukcji dostarczył mi mnóstwo emocji i nawet niezbyt dobra widoczność nie zepsuła tego. Zwiedziłem również zamek, gdzie zrobiono nawet małą ekspozycję na świeżym powietrzu. Jak pisałem w okolicach kompleksu skalnego rozwinęła się sieć usługowa. Działa tu czterogwiazdkowy hotel, kilka restauracji i kawiarni, liczne sklepy z pamiątkami i niewielkie bary. Najbliższe budynki o charakterze schronisk są oddalone od mostu o około pół godziny pieszej drogi. Most jest połączony z wieloma innymi punktami widokowymi. Jednym z nich są właśnie pozostałości po Zamku Neurathen, który już wspominałem, skąd zobaczyć można prawy brzeg Łaby. Poza tym turyści odwiedzają także punkty Ferdinandstein oraz Kleine Gans. Most Bastei stanowi więc ważny węzeł szlaków turystycznych. pozostałości zamku Neurathen Bastei jest jednym z najbardziej znanych punktów widokowych w Szwajcarii Saksońskiej i najczęściej odwiedzanym miejscem w tym regionie. Turystów przyciągają tu widoki na kurort Rathen, wijącą się Łabę i jej lewy brzeg. Wśród charakterystycznych punktów, które możemy zobaczyć z mostu znajdują się: Twierdza Königstein, zespoły skalne Lilienstein oraz Pfaffenstein. Z jednej z widokowych platform zobaczyć możemy też amfiteatr w dole. Znajdujący się u podnóża szczytu teatr na świeżym powietrzu może pomieścić 2000 osób. Co roku odbywa się tutaj kilkadziesiąt różnorodnych występów lub przedstawień. Schodząc szlakiem w kierunku Łaby, turyści odwiedzają również Amselsee – niewielkie jezioro, znajdujące się w dolinie rzecznej, w okolicach miasta Rathen. jeziorko leśne Amselsee po opadach Właśnie po zejściu z tych niezwykłych skał wygodną spacerową trasą dotarłem najpierw do kurortu Rathen. Tu odnalazłem przystań promową i po sprawdzeniu rozkładu jazdy udałem się na spacer malowniczymi uliczkami uzdrowiska. Trochę przypomina ono naszą Krynicę Górską, ale my nie mamy tam potężnej Łaby. Stateczki kursują od rana do wieczora i są tanie, zatem możliwy jest wariant dojazdu do części kurortu leżącego po drugiej stronie rzeki. Stąd ruszyłem jednak w kierunku Amselsee, ślicznego jeziorka zagubionego wśród lasów, ulubionego miejsca spacerowego niedzielnych turystów. Można na nim popływać łódkami. Później moja trasa wznosiła się łagodnie wzdłuż potoku Amselgrundbach, aż doprowadziła mnie do kolejnej atrakcji, czyli wodospadu Amselfall. Po drodze mogłem jeszcze podziwiać niezwykle wyniosłą iglicę skalną, zwaną Honigsteine. wodospad Amselfall W ten sposób znalazłem się przy wodospadzie Amselfall. Obok niego wybudowano Amselfallbaude, historyczny już gościniec z 1910 r, gdzie turyści mogą się posilić zmęczeni spacerem. Sam wodospad może nie powala, ale wymyślono tu wynalazek, z którym spotkałem się pierwszy raz w życiu. Mianowicie za opłatą podnosi się zapadnia, która tamuje wodę z potoku i powoduje jej nagły wypływ stwarzając na moment efekt olbrzymiej, efektownej kaskady. Przyznam szczerze, że ja byłem trochę zdegustowany tym pomysłem, choć jak się przekonałem w trakcie swej podróży tutaj, jest on powszechni w tym rejonie. Z tego miejsca miałem już niedaleko na parking w Rathewalde, gdzie zakończyła się moja wędrówka. schronisko Amselfallbaude przy wodospadzie Bastei jest najstarszym centrum turystycznym w regionie, a wytworzony tu krajobraz górski pozostawia niezatarte wrażenia. Dlatego warto zobaczyć te cuda na własne oczy. Bastei to słynne miasto skalne z kamiennym mostem wbitym w strzeliste skały. Dodatkowo z mostu rozpościerają się widoki zapierające dech w piersiach na Pirnę, Bad Schandau i wzgórza Saskiej Szwajcarii. Spacer wśród tych niesamowitych, piaskowcowych form skalnych z ruinami średniowiecznego zamku, z niezapomnianymi widokami na przełom Łaby z mostów i wielu platform widokowych zawieszonych na skałach robi niezwykłe wrażenie. Zwłaszcza łączący skały 76 metrowy most jest nie do opisania, trzeba po nim się po prostu przejść, mając wiatr pod nogami. Zresztą zobaczcie to sami na zdjęciach w galerii. Na koniec zapraszam zatem do fotorelacji i polecam każdemu zapuszczenie się osobiście w to niebotyczne miejsce. Z górskim pozdrowieniem Marcogor   [See image gallery at marekowczarz.pl]       Podobne zdjęcia: [See image gallery at marekowczarz.pl]

pieczony  maślano cytrynowy sum

Miód i Pieprz

pieczony maślano cytrynowy sum

   pieczone filety z suma   Pieczony filet z suma to danie którego smak jest wprost wyjątkowy.Dlatego dziś pragnę podzielić się kolejnym przepisem na tę pyszną rybę. W potrawie  prócz suma odnaleźć będzie można również wyraźny aromat masła i cytryny, a to sprawi że danie zniknie z talerzy w tempie wręcz błyskawicznym.składniki dla 4-6 osóbFilety z  suma (ok 1 kg)4 łyżki masła2 cytrynypieprz, sólkilka listków świeżej bazylii  sposób wykonaniaSuma filetujemy, po czym każdy filet myjemy, wycieramy papierowym ręcznikiem,   skrapiamy sokiem z jednej cytryny ( skórki cytryny nie wyrzucamy) , nacieramy solą, oraz pieprzem i odstawiamy na dwie, trzy godziny,  w chłodne miejsce.Ryby wyjmujemy z lodówki  układamy, skórą do dołu, na blasze wyłożonej pergaminem ( pergamin warto dodatkowo wyłożyć cienko pokrojoną skórką z cytryny, wtedy ryba na pewno nie przywrze). Wierzch ryby posypujemy startą skórką z cytryny, następnie układamy na filetach drugą cytrynę pokrojoną w plasterki, oraz kawałki masła, lekko pieprzymy, nakrywamy drugim kawałkiem pergaminu  i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni.Pieczemy przez 30 minut, na 5-7 minut przed końcem pieczenia uchylamy piekarnik i zdejmujemy górny arkusz pergaminu.Upieczone rybie filety wyjmujemy z piekarnika, posypujemy bazylią, kroimy na porcje i  podajemy razem z ulubionymi dodatkami.

Pasztet z dzika

Śniadanie u Basi

Pasztet z dzika

W tym roku na świątecznym stole pojawił się pasztet z dziczyzną i od razu stał się hitem. Pomijając już, że jest pyszny, doskonale się rozsmarowuje. Z podanych składników uzyskacie 3 keksówki pasztetu. Ja mam taki zwyczaj, że co roku obdzielam rodzinę i przyjaciółkę pasztetem, więc zawsze robię ciut więcej ;-)1 kg łopatki500 g szynki z dzika300 g podgardla wieprzowego500 g wątróbki drobiowej100 g żurawiny3 duże marchewki2 cebule5 jajek2 czerstwe bułki3 liście laurowe5 ziaren ziela angielskiegosólpieprz gałka muszkatołowamasłobułka tartaŁopatkę, dzika i podgardle gotujemy z obranymi marchewkami, cebulą, liśćmi laurowymi i zielem angielskim do miękkości. Można dorzucić 1-2 kostki rosołowe. Pozostawiamy do przestygnięcia. Następnie mięso mielimy razem z warzywami i doprawiamy do smaku (zwłaszcza sprawdźcie, czy pasztet jest odpowiednio słony). Do mięsa dodajemy jajka oraz namoczone w wodzie (lub mleku) i odsączone bułki. Wątróbkę sparzamy gorącą wodą, mielimy i dodajemy do pasztetu. Wszystko dokładnie mieszamy z żurawiną. Foremki wysmarowujemy masłem i oprószamy bułką tartą. Nakładamy mięso i wyrównujemy powierzchnię. Pieczemy 60 minut w piekarniku nagrzanym do 180st (termoobieg). Gotowy pasztet pozostawiamy do ostygnięcia. Najlepiej smakuje po schłodzeniu w lodówce.

Mercedes-Benz E 220d Kombi – test [wideo]

Autokult

Mercedes-Benz E 220d Kombi – test [wideo]

Giełda klasyków

Seat Ibiza 1991 – 6400 PLN – Chełm

Seat Ibiza pierwszej generacji to jeden z niewielu przejawów hiszpańskiej myśli technicznej, który podbił rynki świata motoryzacji. Choć oparty był o konstrukcyjne rozwiązania Fiata Ritmo, powstawał już w czasach, gdy firma odzyskala samodzielność. Szukając własnej drogi, do współpracy zaproszono wybitnych specjalistów. Karoserię opracował Giorgetto Giugiaro, a silnik – inżynierowie Porsche. To właśnie ten ostatni fakt […] Post Seat Ibiza 1991 – 6400 PLN – Chełm pojawił się poraz pierwszy w Giełda klasyków.

Kami and the rest of the world

Iceland 7 days itinerary (without renting a car)

There is one country I have been to pre- blog, I loved it yet I never wrote about it. I’m talking about Iceland. On numerous occasions you ask me about this country, how much time I’ve spent there, what I’ve visited and how was my Iceland 7 days itinerary. Since I’m being attacked with all […] Post Iceland 7 days itinerary (without renting a car) pojawił się poraz pierwszy w Kami and the Rest of the World.

Lion. Droga do domu – recenzja filmu

Obserwatorium kultury i świata podróży

Lion. Droga do domu – recenzja filmu

Volkswagen Corrado

Autokult

Volkswagen Corrado

Himalaje 2016 - Epilog

dwa kółka i spółka

Himalaje 2016 - Epilog

Od powrotu z Indii minęły ponad cztery miesiące. to wystarczająco dużo czasu, żeby się wszystko poukładało w głowie, okrzepło, dojrzało.To był pierwszy "babski" wyjazd , na którym byłam. Zazwyczaj jeździłam w grupach z przewagą facetów, czy takich, gdzie byłam jedyną kobietą. Jakie miałam oczekiwania? W sumie niewielkie. Ja i tak jestem raczej odludkiem, więc wiedziałam, ze jeśli towarzysko coś miałoby nie wypalić, to sobie poradzę, bo potrafię być "sama ze sobą", nawet wśród ludzi. Jechałam tam głównie po widoki, trasę, krajobraz i klimat. Kiedyś Iskra, koleżanka, którą zdecydowanie za rzadko widuję, powiedziała mi, że trasa z Manali do Leh jest najpiękniejsza na świecie. To było jakieś 5 lat temu. Od tej pory wiedziałam, że muszę pojechać, przekonać się na własnej skórze. Chciałam księżycowego krajobrazu, surowości, potęgi gór.Indie.To całkowicie inny świat. Nie byłam tam pierwszy raz, i pewnie nie ostatni. Każda chwila spędzona w Indiach zadziwia. Na różnych płaszczyznach. Zadziwiają, sytuacje, ludzie i ich myślenie i podejście do życia, zadziwiają smaki, zapachy, widoki, chaos. Wszystko. Można by o tym napisać książkę. Ale himalajska część kraju jest inna od reszty. Jest bardziej poukładana i czysta. Buddyjska.Motocykl.Nie wyobrażam sobie przemierzania Himalajów na motocyklu innym niż Royal Enfield. Motocykl legendarny, jedyny w swoim rodzaju. Osiołek, wjeżdżający na każdą przełęcz, na każdą wysokość, dzielnie przecinający strumienie, błoto, piach, kamienie. Niemający żadnych właściwości terenowych, na szosowych oponach, z niewielkim prześwitem, a jednocześnie połykający każdą przeszkodę. Ciężki, ale łatwy w prowadzeniu. Nieskręcający, niehamujący, nieprzyśpieszający, niedający się prowadzić na stojąco, ale sprawiający ogromną frajdę z jazdy. I do tego ten rasowy dźwięk, leniwy bulgot... Chyba nie ma motocykla, który by poradził sobie lepiej w trudnych himalajskich warunkach. Mój egzemplarz był nawet trafiony - miał drobne niedomagania, jak spadki mocy i jakieś metaliczne brzęczenie, samoistne wrzucanie się luzu, nieregulowane lewe lusterko i kilka wgniotów i rysek, ale poza tym spisywał się naprawdę świetnie.Towarzystwo.To kolejny temat rzeka. Dziewczyny. Każda inna, każda ze swoją historia i bagażem doświadczeń.  Dziesięć motocyklistek, z których każda przyjechała tu po coś. Każda zapewne z innego powodu. Dogadywałyśmy się fantastycznie, nie było żadnych zgrzytów, tarć, żadnej kłótni czy nawet focha. Drobne humorki, których kilka się zdarzyło przechodziły szybciej niż się pojawiały. Dziewczyny fantastycznie radziły sobie na moto, były pełne entuzjazmu i energii. Najbardziej jednak ujęło mnie to, że w trudnych sytuacjach, gdy trzeba było sobie pomóc - żadna nie marudziła, każda dawała z siebie wszystko. Prawdziwy Dream Team!Babski wyjazd był ryzykowny. To było wiadome przed wyprawą, gdzie wiele osób wieściło katastrofę. To było odczuwalne po, kiedy polało się sporo hejtu na formułę wyjazdu. Jedyny czas, kiedy nie było czuć żadnego problemu, to był sam wyjazd. Wspaniałe dwa tygodnie, wypełnione po brzegi jazdą, fantastycznym towarzystwem, poznawaniem tamtejszej kultury i podziwianiem nieziemskich widoków. Na tyle wspaniałe, że Orlicowe wyjazdy będą kontynuowane...Po wyprawie pozostały nie tylko wspomnienia, ale także film dokumentalny wyprodukowany przez Studio Online. Nie jest dostępny w sieci, można go zobaczyć jedynie na spotkaniach z Orlicami. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji go obejrzeć - postarajcie się to nadrobić :)Przejechane: 1786 km

Giełda klasyków

Porsche 356A 1600 Speedster 1956 – USA

Porsche 356A Speedster jest samochodem niezwykle charakterystycznym, rozpoznawalny w mgnieniu oka dzięki sportowej sylwetce, niskiej półokrągłej przedniej szybie i spartańskiemu, chowanemu dachowi. Powstał jako najbardziej uproszczona i najtańsza wersja modelu, aby mógł konkurować z brytyjskimi roadsterami. Przy okazji został najlżejszą odmianą 356, co zaowocowało świetnym stosunkiem mocy do masy. W magazynie Road & Track z […] Post Porsche 356A 1600 Speedster 1956 – USA pojawił się poraz pierwszy w Giełda klasyków.

PUDEŁECZKO beGLOSSY (FROZEN QUEEN grudzień 2016).

MARYSIA-K

PUDEŁECZKO beGLOSSY (FROZEN QUEEN grudzień 2016).

Ostatnie dni 2016 roku. Święta, spędzanie czasu w gronie najbliższych, planowanie stroju na sylwestra. Po zakupowym szaleństwie, strojeniu, sprzątaniu domu i gotowaniu. Do tego obowiązki w pracy, szkole, zbliżające się zaliczenia, lektury do przeczytania. Końcówka roku jest zawsze bardzo intensywna. W nowym roku dochodzą do nas postanowienia, w których i tak ciężko nam wytrwać. Nigdy ich nie mam, nie bawię się w to.Nowe beGLOSSY wyróżnia się w pięknej, zimowej odsłonie, inaczej niż poprzednie. Bardzo lubię te kartoniki, mają swój urok. A jak się zerknie do środka, to już w ogóle powala na nogi... Grudniowym pudełeczkiem jestem zachwycona. Znajdziemy w niej wiele kosmetyków dobrej jakości, a przede wszystkim przydatnych i wartych wypróbowania.  W pudełeczku znajdziemy:-Mokosh- ujędrniające serum pomarańczowe do pielęgnacji twarzyProdukt pełnowymiarowy69 zł/ 12 mlNajmocniejszy punkt pudełka. To z niego jestem najbardziej zadowolona. Swoją ceną już przewyższa wartość pudełka co jest ogromnym plusem i widać, że warto. Serum jest naturalne i już tylko jego obecność skłoniłaby mnie do zakupu Frozen Queen. Opłaca się. Jak ktoś chce je wypróbować to wystarczy tylko zakupić beGLOSSY i dodatkowo mamy wiele innych ciekawych kosmetyków plus tańsze serum.-Aube Epidermal Growth Factor Renaissance- serum pod oczyProdukt pełnowymiarowy49.90 zł/15 mlO Aube pierwsze słyszę. Nie znam tej marki. Bardzo się dziwię, ponieważ z tego co wiem można je znaleźć w ofercie dość popularnego Rossmanna.  Właśnie dlatego, że nie mam pojęcia o marce, jestem bardzo ciekawa produktu. Bardzo lubię nowości.-Uriage- duet krem do rąk Bariederm i maseczka RoselianeProdukty miniaturowePięknie wygląda taka miniaturowa kosmetyczna z maleńkimi tubkami wewnątrz. To super opcja na kilkudniowy wyjazd lub po prostu przyda się w torebce. Krem do rąk to idealny strzał jeśli chodzi o porę zimową.-Pixie Cosmetics, Reviving- korektor pod oczyProdukt pełnowymiarowy48 zł/ 3 gProdukt dla klientek VIP. Ekskluzywny i bardzo wartościowy. Idealny pod oczy. Jestem z niego bardzo zadowolona.-Schwarzkopf, Live Pastel Spray- spray do włosów20.99 zł/ 125 ml Produkt pełnowymiarowyMój egzemplarz trafił do mnie w kolorze Pastel Apricot. Nie ukrywam, że bardzo się z niego ucieszyłam. Spray z formułą pastelowych pigmentów zapewni jasnym włosom modne, cukierkowe kolory, idealne na wyjątkowe okazje i w karnawale. Jeśli chodzi o ciemne włosy przyprawi je o rude odcienie. Jestem tego produktu bardzo, ale to bardzo ciekawa. Na pewno się odważę. Niestety nie mam jasnych włosów i nie będzie to wyglądać aż tak zachwycająco.-PANTENE 1 minute Wonder Ampoule- ampułka do włosów4.99 zł/ 15 ml Produkt pełnowymiarowyMagiczna, jednominutowa ampułka z Pantene, ma cudownie odbudować włosy bardzo zniszczone. Przywraca blask i nawilżenie. Oczywiście, podejrzewam, że żeby efekt zdrowych włosów się utrzymał, trzeba podtrzymać kurację i zużyć kilka takich ampułek, ale jeśli ta jedna przyniesie natychmiastowy, zauważalny efekt, na pewno zdecyduję się na więcej. Moje końcówki są ostatnio dramatycznie przesuszone i rozdwojone. Na moje własne życzenie, bo nie dbam o włosy tak, jak powinnam. Niestety natura nie obdarzyła mnie też zdrowymi, lśniącymi, grubymi włosami. Mam jednak zamiar to zmienić i przyłożyć się do pielęgnacji włosów, z sercem.-Marc Jacobs, Decadence Divine- perfumy260 zł/ 30 mlProdukt miniatorowyNareszcie! Tak bardzo brakuje mi perfum w boxach... a tu proszę jak na życzenie beGLOSSY wrzuca nam do pudełeczka maleńką fiolkę zapachu Marca Jacobsa. To świetny pomysł na trzymanie takich w torebce. Przetestowałam je od razu... przepadłam! Są po prostu przepiękne - nieco mydlane, ale bardzo uwodzicielskie, niesamowicie kobiece i kojarzące się z luksusem. Bardzo się cieszę z obecności takich maleństw.  Oby więcej takich dodatków do pudełek - tym bardziej takich marek.W pudełeczku znajdziemy również próbkę GOLDEN ROSE bazy pod makijaż i mnóstwo ulotek i promocji, m.in. na pastelowe spraye Schwarzkopf, moje ulubione peelingi Body Boom o cudownym zapachu, zestaw prezentowy Glov, kod rabatowy od Pixie Cosmetics i wiele innych...

Dostałem swój pierwszy aparat. Co warto wiedzieć na początku? [poradnik]

Fotoblogia.pl

Dostałem swój pierwszy aparat. Co warto wiedzieć na początku? [poradnik]

Aleja sław w Zamościu

SISTERS92

Aleja sław w Zamościu

Acer Aspire VX5-591G: wszechstronne laptopy 15.6” z Kaby Lake i GeForcem GTX 1050

Gadźetomania.pl

Acer Aspire VX5-591G: wszechstronne laptopy 15.6” z Kaby Lake i GeForcem GTX 1050

Giełda klasyków

Nissan Skyline GT-R 1989 – USA

Nissan Skyline GT-R przez swoją niepowstrzymaną moc zyskał przydomek “Godzilla”. Japońska legenda samochodów z tabliczką GT-R w 1989 roku zaowocowała generacją R32. Tak jak i w poprzednich modelach słowem kluczowym był motosport, a dokładnie Grupa A do pojemności 4,5 l. Sześć cylindrów, dwie turbiny, napęd na cztery koła i silnik RB26DETT DOHC produkujący wyjściowo 280 […] Post Nissan Skyline GT-R 1989 – USA pojawił się poraz pierwszy w Giełda klasyków.

Transcend SSD230S: korzystne cenowo dyski SSD z kośćmi 3D NAND

Gadźetomania.pl

Transcend SSD230S: korzystne cenowo dyski SSD z kośćmi 3D NAND

Wnętrze Porsche Cayenne w polskim wydaniu

Autokult

Wnętrze Porsche Cayenne w polskim wydaniu

TU TERAZ

Prognoza pogody na Boże Narodzenie. Zobacz jaka będzie pogoda w Łodzi i regionie

Prognoza pogody dla województwa łódzkiego na niedzielę, 25 grudnia. Więcej informacji

TU TERAZ

Żydzi świętują Chanukę [ZDJĘCIA]

Po zachodzie Słońca 24 grudnia rozpoczęło się żydowskie święto Chanuka. Zgodnie z tradycją łódzcy Żydzi zapalili pierwszą świeczkę na specjalnym, ośmioramiennym świeczniku. Więcej informacji

TU TERAZ

Zaprosili cudzoziemców do wigilijnego stołu [ZDJĘCIA]

Łodzianie zaprosili do wigilijnego stołu cudzoziemców. W sumie do polskich domów trafiło około 20 osób. Więcej informacji

TU TERAZ

„Wigilia dla samotnych” w hali Expo w Łodzi [ZDJĘCIA]

Około 300 osób wzięło udział w „Wigilii dla samotnych” w hali Expo w Łodzi. Po raz pierwszy w Łodzi zorganizowała ją Fundacja Wolne Miejsce. Więcej [...]

TU TERAZ

Wypadek na Hetmańskiej. Zderzenie toyoty z tramwajem [ZDJĘCIA,FILM]

77-letni kierowca toyoty został ranny w wypadku na ulicy Hetmańskiej w Łodzi. Kierujący nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu tramwajowi Więcej informacji

TU TERAZ

Maszyny zbierał latami. Teraz dzieło „ostatniego drukarza RP” może przepaść

Na drzwiach jego oficyny można przeczytać plakietkę „Ostatni drukarz RP”. Maszyny drukarskie zbierał przez lata. Szukał, kupował, odnawiał, a wszystko po to, by pokazać je [...]