Pierogi z karpiem

Kolorowo torcikowo

Pierogi z karpiem

MATKA NIE IDEALNA

Emolienty w pielęgnacji skóry dziecka. KONKURS !

Z drugim dzieckiem jest jeden problem- myślisz, że już wszystko wiesz o macierzyństwie po przetestowaniu zestawu swojej intuicji, wydaje-mi-się i dobrych rad, do momentu pojawienia się drugiego dziecka. No bo skoro pierwsze, z mentalnością żywieniowej śmieciarki jadło absolutnie wszystko i w dużych ilościach, dlaczego przy drugim miałoby być inaczej? Pierworodne pięknie spało, oczywiście tylko na rękach […] Artykuł Emolienty w pielęgnacji skóry dziecka. KONKURS ! pochodzi z serwisu matka-nie-idealna.pl.

Foxy

LUNA W CHMURACH

Foxy

Restmod Ford Mustang Mach 1 z 1971 roku

Autokult

Restmod Ford Mustang Mach 1 z 1971 roku

śledź w oleju z cebulą

Smakołyki alergika

śledź w oleju z cebulą

BEST GIFTS FOR CHRISTMAS

Katie's Style

BEST GIFTS FOR CHRISTMAS

Dieta na poprawę cery

Kulinarny blog

Dieta na poprawę cery

Każdy z nas chce być piękny i nieskazitelny. Przede wszystkim panie pragną wyglądać świetnie w każdym momencie, jednak w ostatnich czasach również panowie stają się coraz bardziej świadomi swojego wyglądu i potrzeby dbania o niego. Czasami okazuje się jednak, że sama pielęgnacja zewnętrzna nie wystarczy. Stosowanie setek kremów nie daje prawie żadnych rezultatów. Wszystko dlatego, że gro z nas źle się odżywia. Coraz większej ilości osób brakuje szeregu witamin i minerałów. Czy można coś z tym zrobić? Jak powinna wyglądać dieta na poprawę cery? Jak powinien wyglądać nasz jadłospis? Aby mieć piękną cerę, trzeba zadbać o to, co włączamy do naszego menu. Przede wszystkim dieta powinna składać się z warzyw i owoców. Każdy z nas powinien jeść warzywa we wszystkich spożywanych w ciągu dnia posiłkach. Owoce również muszą zagościć na naszych talerzach na co dzień. Dzięki temu dostarczymy organizmowi witamin, chociażby A, C, D czy tych z grupy B. To one odpowiadają za odżywianie naszej skóry i zachowanie jej odpowiedniego kolorytu. W naszej diecie nie może też zabraknąć zdrowych tłuszczy, takich jak oliwa z oliwek, olej lniany czy olej kokosowy. Dzięki nim nasza cera będzie odżywiona, nawilżona i na długo zachowa młody wygląd. Czego powinniśmy unikać? W trosce o piękną cerę powinniśmy przede wszystkim wyeliminować z naszej diety potrawy, zawierające duże ilości niezdrowych tłuszczy. To one w zdecydowanej większości są odpowiedzialne za pojawianie się wyprysków i problemy z trądzikiem. Jeśli nasza dieta opiera się na tego typu potrawach, nasza skóra traci blask, zdrowy kolor i wyglądamy na zmęczonych. Pięknej cerze nie sprzyjają również cukry proste. Jeśli będziemy stosować się do wymienionych reguł, zyskamy piękną skórę, którą będziemy olśniewać otoczenie. Post Dieta na poprawę cery pojawił się poraz pierwszy w Kulinarny Blog - wiesz jak gotować!.

FILET Z KURCZAKA W SOSIE ŚMIETANOWYM Z KALEROSSE

Z Majeczką w kuchni

FILET Z KURCZAKA W SOSIE ŚMIETANOWYM Z KALEROSSE

Znacie połączenie jarmużu z brukselką, czyli kalerosse ? Kalerosse to wyśmienite zielone warzywo będące połączeniem brukselki i jarmużu - mające bardzo szerokie zastosowania kulinarne, unikalny smak i mnóstwo wartości odżywczych.  Warzywo doskonale smakuje sauté, można jeść je na surowo, piec w piekarniku, grillować, dusić i gotować. Świetne jako dodatek do kanapek, sałatek, warzywnych przekąsek i dań głównych. Marka Fit&Easy jako pierwsza w naszym kraju wprowadza całkowitą nowość.Byłam ogromnie ciekawa smaku tego nowego warzywa i dlatego podałam go w towarzystwie tak lubianych przez moja rodzinę dań drobiowych. Składniki:500 g piersi  z kurczaka1, 5 opakowania kalerosse330 ml śmietany 30 %1 liśc laurowy2 ziarna ziela angsól,pieprz1 szklanka bulionu warzywnegoWykonanie:Piersi z kurczaka kroimy na kotlety, delikatnie rozbijamy. Oprószamy solą, pieprzem. Obsmażamy na niewielkiej ilości oleju na rumiano. Do garnuszka, w którym mamy zagotowany bulion przekładamy kotlety, dodajemy listek, ziele. Dusimy na wolnym ogniu, a w tym czasie na patelni na niewielkiej ilości oleju podsmażamy pokrojone kalerosse z dodatkiem przeciśniętego przez praskę czosnku. Po ok 5 minutach przekładamy warzywo do garnka z kotletami. Dusimy razem ok 5 minut, dodajemy śmietankę. Dusimy aż zacznie gęstnieć, możemy zagęścić łyżką mąki. Na półmisek wykładamy kotlety, polewamy sosem. 

Pralinki karmelowe

Wypieki Beaty

Pralinki karmelowe

TU TERAZ

Chciał pomóc czarnoskóremu, sam został pobity

Dwóch pijanych mężczyzn zaatakowało w centrum Łodzi 38-latka. Dlaczego? Bo zareagował, kiedy napastnicy obrażali czarnoskórego pasażera tramwaju – podaje policja. – Poszkodowany został przewrócony i [...]

TU TERAZ

Wydają miliony na cyberrzeczy i mają „swoje” chodniki, żeby nie ginąć pod kołami. E-uzależnieni

Według CBOS w Polsce jest co najmniej 100 tysięcy e-uzależnionych. Kolejne 750 tysięcy jest na krawędzi nałogu. Problem uzależnionych od telefonów i internetu jest tak [...]

TU TERAZ

Lód, który może zabić. „Tiry jak jeżdżące pułapki”

Duża bryła lodu spada z dachu naczepy tira, rozbija się przed maską samochodu jadącego za ciężarówką. – To smutne, ale tiry są jak jeżdżąca pułapka [...]

TU TERAZ

Rozbity samochód, obok motocykl i worek na zwłoki. „Widok jest paraliżujący”

Policjanci przed świętami inscenizacją wypadku przypominali kierowcom, że nie warto się spieszyć. – Chcemy uświadamiać, jakie są konsekwencje brawurowej jazdy i zmusić do zdjęcia nogi [...]

TU TERAZ

Pięć lat więzienia i grzywna za kradzież listów Reymonta

Więzienie, trzy tysiące złotych grzywny i obowiązek częściowego naprawienia szkody. Taką karę wymierzył sąd we Włoszczowie (woj. świętokrzyskie) dwóm mieszkańcom Małopolski. Mężczyźni włamali się do [...]

TU TERAZ

Dyrektor w areszcie, prezes składa rezygnację. Śledztwo w krakowskim sądzie

Prezes krakowskiego sądu apelacyjnego Krzysztof Sobierajski złożył rezygnację z zajmowanej funkcji. „Nie dopuściłem się żadnych działań przestępczych, nie mam nic do ukrycia i jestem zdeterminowany [...]

TU TERAZ

Kraków. Wypadek na ul. Westerplatte, są ranni [ZDJĘCIA, WIDEO]

Jedna osoba została ranna w wyniku zderzenia taksówki z tramwajem na ul. Westerplatte w Krakowie. Na miejscu pracuje policja. Utrudniony jest również ruch tramwajowy. Więcej [...]

TU TERAZ

Głogoczów. Potrącenie pieszego i utrudnienia w ruchu [KRÓTKO]

Samochód osobowy potrącił pieszego na DK 7, niedaleko miejscowości Głogoczów. Na trasie Myślenice – Kraków kierowcy napotkają utrudnienia, ponieważ ruch w kierunku Krakowa odbywa jednym [...]

TU TERAZ

KOD i opozycja utworzyli ludzki łańcuch przed krakowskimi sądami [ZDJĘCIA]

Setki osób utworzyły przed Sądem Okręgowym w Krakowie ludzki łańcuch, by zaprotestować przeciw zapowiadanej ustawie o sądach powszechnych. Więcej informacji

TU TERAZ

Koniec rozbudowy lotniska w Balicach. Nowy cel Kraków Airport

Symbolicznie zakończyła się rozbudowa i modernizacja terminalu pasażerskiego. Dzięki dofinansowanemu z funduszy unijnych projektowi, który rozpoczął się blisko trzy lata temu, zwiększyła się w Kraków [...]

Prezent dla podróżnika

Ale piękny świat

Prezent dla podróżnika

Jaki gwiazdkowy prezent najlepiej przyda się podróżnikowi? Kto nie zna powiedzenia – koniec języka za przewodnika. Z każdą podróżą zdawałam sobie sprawę, jak wiele miejsc odkrywam dzięki rozmowie. Wieczorny chłód przywraca chęć do życia. Jak miło rozsiąść się na poduszkach na werandzie przed sklepem z dywanami! Wokół shishy siedział ktoś z Kanady, ktoś z Francji, ktoś z Izraela, ktoś z Egiptu, ktoś z Rosji, ktoś i ktoś z innych części świata i ja – ktoś z pokomunistycznej Polski. Tamta ja dopiero uczyła się podróżowania. Przez rok odkładała pieniądze, by najtańszym autobusem z przemytnikami dojechać do Stambułu. Tamta ja, myślała, że mówi po angielsku, bo przecież wtedy w Polsce mało kto mówił lepiej od niej. Mało kto w ogóle po angielsku mówił. Tamtego wieczoru przed sklepem z dywanami w centrum Stambułu tamta ja, przekonała się, że tak naprawdę po angielsku nie mówi. Ale to nie było jedyne zaskoczenie. W oparach fajki wodnej mieszały się słowa z całego świata, którymi z maestrią żonglowali moi nowi znajomi. Oni mówili w kilku językach naraz, a ja tylko trochę rozumiałam angielski...Przez następne lata podróżowałam po Bliskim Wschodzie. W Syrii i Libanie czułam się jak w domu. Poznałam wielu ludzi, którzy znali angielski. To od nich chwytałam nowe słowa i nowe błędy. Moi znajomi, na ile pozwalał nam język, tłumaczyli mi otaczający mnie świat. A jak ich nie było, sama go czytałam. Z plakatów, z architektury, z ludzi, którzy choć na migi próbowali się ze mną porozumieć. Potem mogłam pisać, że byli mili, uśmiechnięci, bardzo sympatyczni i to mniej więcej na tyle. Bez dialogów. A były chwile, że bardzo mi ich brakowało. Jak wtedy w Maaluli w Syrii. Dałam się prowadzić uliczkom miasta, którego dziś nie ma. A te wiły się to pod domami, to pod szczerym niebem, to znowu pod domem i tak trafiłam do domu pewnej staruszki. Kobieta nie pozwoliła mi wyjść. Posadziła na fotelu, poczęstowała herbatą i zaczęła opowieść po aramejsku, bo w Maaluli mówiło się w języku Nowego Testamentu. Prawdopodobnie opowiadała o śmierci mężczyzny z fotografii wiszącej po prawej stronie krzyża. Nigdy nie nie poznam historii, która doprowadziła ją wtedy do łez. Po powrocie zaczęłam kalkulować. Nie nauczę się arabskiego, nie opanuję aramejskiego, ale przecież mogę się zmierzyć z hiszpańskim. Po kilku latach nauki narodził się pomysł, by pojechać do Meksyku. Będzie dobrze, przecież hiszpański znam lepiej niż średnia krajowa. Szczególnie, że wyciągnęłam ją z grona moich znajomych, w którym nikt hiszpańskiego nie znał ni w ząb. I tak pewnego dnia wylądowałam w DF. Z lotniska odebrał mnie znajomy i jak tylko dojechaliśmy do domu poczęstował mnie jednym kieliszkiem mezcalu. Potem drugim i tak do rana opróżniliśmy butelkę. Następnego dnia spotkaliśmy się z jego znajomymi. Siedzimy przy stole, a mnie boli głowa. Czy od mezcalu, czy może od wysokości – DF leży ponad 2000 m n.p.m. a może od myślenia? Bo zdałam sobie sprawę, że z tego co mówi się przy stole rozumiem pojedyncze słowa. No nic, idę za ciosem – muszę zrobić wszystko, żeby swobodnie się dogadywać! I tak przez następne trzy miesiące wszystkim mówiłam, że nie znam angielskiego. Sama nie zauważyłam kiedy zaczęłam rozumieć wszystko, co się dookoła mnie dzieje. Czytałam gazety, oglądałam wiadomości i mogłam w odpowiedzi na uśmiech powiedzieć:– Jestem z Polski – po czym zrozumieć kolejne pytanie:– Co tu robisz? – Jeżdżę z miejsca na miejsce.– To gdzie już byłaś?– Veracruz, Campeche, Jukatan...– A w San Jose del Pacifico? – W ten sposób tak trafiłam do miasteczka grzybiarzy. W Puebli ktoś pokierował mnie do najmniejszego wulkanu świata, a w Los Angeles poznałam potomka ostatniego władcy Azteków. Trafiłam też na warsztaty szycia dla Indianek, do wytwórni hamaków i na zgromadzenie Azteków. W Meksyku mówiłam po hiszpańsku i tylko po hiszpańsku. Wyjątek zrobiłam dla Żeni. Z nim rozmawiałam po Polsku. Żenia urodził się w Moskwie, od kilku miesięcy podróżował po Ameryce Łacińskiej, ale jakaś magiczna siła regularnie pchała go w ramiona Polek. Stąd po polsku mówił płynnie. Poza tym angielskim posługiwał się bez akcentu, w chińskich barach zamawiał jedzenie po chińsku – bo kilka lat mieszkał i pracował na Tajwanie. Kilka miesięcy później opanował hiszpański na tyle dobrze, że w tym języku pisaliśmy do siebie wiadomości. Kiedy Żenia pomieszkiwał w rożnych miejscach Ameryki Łacińskiej, mnie rzuciło do Gruzji. Tam musiałam odkopać skryte w czeluściach umysłu rosyjskie słowa, które z podziwu godnym uporem zasadziły w mojej głowie nauczycielki z podstawówki i liceum. Nie było mi w Gruzji łatwo, ale dogadałam się. Po powrocie pomyślałam, dlaczego by nie pójść za ciosem i nie rozpocząć regularnej nauki? Przez rok brałam lekcje rosyjskiego. Znowu zaopatrzona w wiedzę przerastającą średnią krajową mojego podwórka, pojechałam do Rosji i... Przekonałam się, że jest ciężko. Nie dość, że mało rozumiem, to jeszcze wszyscy chcą ze mną rozmawiać po angielsku. Na szczęście poza Moskwą i Petersburgiem angielskiego nikt już nie chciał szlifować, bo znał go jeszcze słabiej niż ja rosyjski. Poza tym jako inostranka próbująca powiedzieć coś cyrylicą, rosłam w ich oczach! Szybko więc integrowałam się z mieszkańcami hosteli i otrzymywałam od nich cenne rady. – Przede wszystkim zapomnij o Google, hotele wyszukuj przez Yandex.com.– Korzystaj z rosyjskich aplikacji. Żadne mapy nie sprawdzały się tak jak 2gis.– Zapomnij, o łacińskich literach – powiedziałam sobie sama po kilku dniach podróży. Podobnie jak o równych chodnikach. W Rosji trzeba patrzeć pod nogi bo się możesz połamać i trzeba czytać cyrylicę, bo nigdzie nie dojedziesz.  I tak zanurzyłam się w yandexie. Jeśli chodzi o Rosję, jest on znacznie lepiej poinformowany niż wujek Google. To dzięki yandexowi znalazłam agencje turystyczną, która zabrała mnie w góry Czeczenii. Po rosyjsku czeczeńskie kobiety opowiadały mi o tym, jak zostały porwane, a Osetyjczycy o swoich świętych miejscach. Darya opowiadała mi o swoich marzeniach, by studiować architekturę, o poszukiwaniu przodków, a prowadnice w pociągach dzieliły się swą wiedzą na temat niewdzięczności Polaków wobec darów komunizmu. Na koniec, po rosyjsku zeznawałam na posterunkach wojska i policji w Czeczenii i Dagestanie. Niedługo po powrocie, odwiedził mnie Żenia. – To jak będziemy ze sobą rozmawiać? Bo ja nauczyłam się rosyjskiego...– A po co?– Bo trzeba znać język wroga. – Żenia jednak doskonale wiedział, że żartuję i że podoba mi się jego ojczysty język. Więc co raz wznosiliśmy toasty za wieczną nieprzyjaźń między naszymi narodami, a że piliśmy w jednym z warszawskich barów, wkrótce dołączył do nas pewien chłopak. Też mówił po rosyjsku, ale z akcentem.– Jestem Gruzinem, a to mój kolega Ali z Iranu. Co za zbieg okoliczności! Ja właśnie wybierałam się do Iranu. Przysiadłam się więc do Alego i opowiedziałam o moim bambusowym rowerze, który jeszcze dopiero budowałam. Ali postukał się w głowę, ale uspokoił – w Iranie będę bezpieczna. Kilka miesięcy temu zostałam zaproszona na urodziny wydawnictwa Edgard. Podczas prezentacji książek zdałam sobie sprawę, że wiele z nich doskonale znam. Przeprowadziły mnie przez meandry różnych gramatyk, wbijały do głowy nowe słownictwo i systematyzowały moją wiedzę językową po powrotach z podróży. Dlatego, kiedy myślę o gwiazdkowym prezencie dla podróżnika, to nie będzie to przewodnik, tylko książka do nauki języków obcych!Kobiet a z MaaluliWśród NeoAztekówWarsztaty szycia dla IndianekJa z Polski, Sylvia z Hiszpani, Ricardo z Meksyku i Żenia z RosjiNeoAztecyKobieta chwilę poźniej zapytała mnie, czy zostałabym chrzestną dziecka - tego, które śpi w hamakuNeoAztecy

Lexar Workflow, czyli jak sobie poradzić z powodzią zdjęć (test)

Fotoblogia.pl

Lexar Workflow, czyli jak sobie poradzić z powodzią zdjęć (test)

makowiec z kajmakowym marmurkiem

CUKIERENKA KLEMENTYNKI

makowiec z kajmakowym marmurkiem

Bliziutko ideału, czyli Panasonic Lumix G80 (test)

Fotoblogia.pl

Bliziutko ideału, czyli Panasonic Lumix G80 (test)

Śledzie po kaszubsku

Zjem to

Śledzie po kaszubsku

Ekspresowe ciasto korzenne

Kuchenne szaleństwa

Ekspresowe ciasto korzenne

Babeczki choinki

Dusiowa Kuchnia

Babeczki choinki

przyjazny pedagog

Ćwiczenia usprawniające i utrwalające pisownie. Litera W

Ćwiczenia usprawniające  i utrwalające pisownie. Litera W www.pixabay.com/literaw Karta Pracy w formacie PDF Ćwiczenie usprawniające i utrwalające pisownię. Litera W

MUST HAVE FASHION

10 modeli torebek idealnych do eleganckich stylizacji

Przed nami święta i Sylwester, dlatego też specjalnie na ten czas wybrałam dla Was aż 20 modeli pięknych eleganckich torebek wieczorowych. Jestem pewna, że wpadną Wam w oko! Dobrze dobrana torebka to ważny element całej stylizacji, dlatego też lepiej już wcześniej pomyśleć o zakupie. Torebki ze sklepu MB CLASSIC BAG Zrobiłam dla Was przegląd eleganckich [...]

Czerwony Kapturek - fantastyczna gra logiczna dla przedszkolaków i nie tylko

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Czerwony Kapturek - fantastyczna gra logiczna dla przedszkolaków i nie tylko

MAMA TRÓJKI

BLOGOWIGILIA TRADYCYJNIE

         Tegoroczna Blogoiwgilia była najbardziej tajemniczym wydarzeniem roku. Zapisy tuż przed, strzępki informacji dawkowane, by podkręcić oczekiwanie i mega niespodzianka: powrót do stołu własnych wyrobów. Kiedy zobaczyłam, jak zapełnia się lista z potrawami poczułam łaskotanie w brzuchu. Blogerzy są świetnymi kucharzami, wiedziałam, że będzie pysznie. Nagle poczułam strach przed wyborem