TU TERAZ

Manifestacja przy Wzgórzu Wawelskim. Policja interweniuje [ZDJĘCIA, WIDEO]

Protestujący zebrali się przy drodze prowadzącej na wzgórze i blokują wjazd na Wawel posłom Prawa i Sprawiedliwści, w tym prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Interweniowała policja. [...]

TU TERAZ

Legendy Śląska spotkały się przy Oporowskiej

Stowarzyszenie Kibice Razem Ślaska Wrocław zorganizowało wyjątkowe świąteczne spotkanie dla zasłużonych ludzi WKS-u. [czytaj więcej] Więcej informacji

TU TERAZ

Koszmarny występ Śląska. Na pożegnanie roku przegrał z Arką Gdynia 0:2 [RELACJA]

Kompromitacja – to słowo pasuje idealnie jako podsumowanie występu Śląska Wrocław przeciwko Arce Gdynia. Wrocławianie przegrali 0:2, prezentując beznadziejny futbol. Jest bardzo prawdopodobne, że trener Mariusz Rumak [...]

Uczta o północy

Ema Mija

Uczta o północy

Ciasto z masą jabłkową i pierniczkami

Domowa Cukiernia Ewy

Ciasto z masą jabłkową i pierniczkami

On Ona i Dzieciaki

Dziecko na warsztat - Filc

        Dziecko na warsztat, grudzień, święta i filc - jako to wszystko połączyć w jedną spójną całość? Przygotować z filcu świąteczną grę DIY!         Taka gra łączy w sobie kilka bardzo ważnych zalet: - uczy dzieci, że nie wszystko trzeba kupować - własnoręcznie wykonane zabawki także mogą być ciekawe - uprzyjemnia wspólnie spędzony czas - dostarcza dzieciom wiedzy na temat Świąt

Rogaliki z różą

Gotuj z Kasią

Rogaliki z różą

career break

O tym, dlaczego rzuciłam pracę i wyjeżdżam z Australii

  Rok temu zaczęłam się uczyć nowego języka.Dwa miesiące temu zaczęłam powoli wyprzedawać swój dobytek. Dwa tygodnie temu złożyłam wymówienie w pracy.   Bo nadszedł czas na zmiany.   Stabilizacja mnie nie kręci. Dla mnie stabilizacja to stagnacja, a stagnacja to udręka. Nie ma czego wyczekiwać, nie ma się czym ekscytować. Wszystko jest mi znane, wszystko jest powszednie. Ja tak nie mogę. Muszę mieć przed sobą jakiś większy cel, coś, co nakręca mnie do działania, co daje energię na każdy dzień, co dodaje szczyptę niepewności i ekscytacji do mojej egzystencji.   Ta myśl zakwitła w naszych głowach dwa lata temu, po ostatniej wizycie w Polsce. Nigdy wcześniej żegnanie się z rodziną nie było tak ciężkie, jak wtedy. Myśl o tym, że Olivia ma znać swoją rodzinę tylko ze Skypa i rzadkich wizyt w Polsce ściskała mnie w gardle. Zaczęliśmy się zastanawiać nad przeprowadzką gdzieś bliżej. Coś, co wcześniej zupełnie mnie nie interesowało, teraz miało zupełnie inny kontekst, miało sens, a co najważniejsze – niezwykle mnie ekscytowało. To mogłaby być okazja nie tylko do bycia częściej z rodziną. Przeprowadzka otwarłaby przed nami nowe kierunki podróżnicze, dałaby nam rozwojowego kopa, zmotywowałaby nas do pracy nad sobą. Potrzebowaliśmy tego. Zdecydowaliśmy.   Wyjeżdżamy z Australii.   Rzucamy pracę, sprzedajemy dobytek, wystawiamy mieszkanie na wynajem. Ale wcześniej jedziemy na piękną podróż prawie dookoła Australii. Bo jak często ma się okazję na podróżowanie bez pośpiechu? Trzeba to wykorzystać, zobaczyć jak najwięcej tego pięknego kraju, nasycić się nim.   Po podróży osiadamy w Europie (uprzedzę pytanie – nie będzie to w Polsce) i zaczynamy nowy rozdział. Po tylu latach w Australii (ja 12, a Przemek 16) życie w zupełnie nowym kraju nie przyjdzie pewnie bezboleśnie, ale jesteśmy zdeterminowani. Chcemy, żeby się udało i będziemy ciężko pracować, żeby ten cel zrealizować.   Czy nie szkoda nam życia w Australii?   Trochę tak. Ale jeśli nie zrealizujemy tego planu, to już zawsze będziemy się zastanawiać, co by było, gdybyśmy spróbowali. Wolę podjąć ryzyko, żeby nie żałować, niż tkwić w obecnym, wygodnym życiu, lecz już zawsze mieć do siebie pretensje, że nie spróbowałam. Jak się nie uda to przecież końca świata nie będzie. Stracimy trochę pieniędzy, ale te doświadczenia i przygody, które zdobędziemy po drodze będą bezcenne. Gra jest warta świeczki.   Przeglądając szafy w poszukiwaniu wszystkiego, co nadaje się na sprzedaż, natrafiłam na taki plakat:   Kupiłam go kilka lat temu, ale jakoś nie znalazłam chwili, by powiesić go na ścianie, a potem zupełnie o nim zapomniałam. Cieszę się, że go znalazłam, bo on tylko umacnia mnie w przekonaniu, że podjęliśmy dobrą decyzję.   W podróż po Australii ruszamy w połowie lutego. Nie wiem ile będziemy w drodze, ale do Europy chcielibyśmy zawitać najpóźniej na koniec lata.   Niech się dzieje, co ma się dziać.   Life is short.  Do what you love, and do it often.  If you don’t like something, change it. Stop over analysing.     Artykuł O tym, dlaczego rzuciłam pracę i wyjeżdżam z Australii pochodzi z serwisu Careerbreak.

Mienta blog

Jaglane kuleczki kokosowe

Zdrowa i szybka słodka przekąska, nie tylko na święta. Bez cukru i bez glutenu. Podczas przygotowania jaglanki na śniadanie, bądź kaszy do obiadu, warto ugotować trochę więcej . Wtedy przygotowanie tych kuleczek zajmie nam niewiele czasu. Kuleczki przygotowywałam na szybko i „na oko”, więc nie podam Wam proporcji co do grama. Jeśli masa będzie za rzadka dodajcie więcej wiórków lub włóżcie ją na dłużej do lodówki, a jeśli za gęsta dodajcie więcej mleczka. kopiasta szklanka ugotowanej kaszy jaglanej 5-6 łyżek wiórkow kokosowych 2 łyżki gęstego mleczka kokosowego 2 łyżki oleju kokosowego extra virgin łyżka soku z cytryny 2 łyżki syropu klonowego   wiórki kokosowe i puder truskawkowy do obtoczenia Mleczko podgrzewamy z olejem, aż ten się rozpuści. Dodajemy do przestudzonej kaszy, wraz z wiórkami i resztą składników. Miksujemy na gładką mase i odstawiamy ją do lodówki na 15 minut. Formujemy niewielkie kuleczki, które obtaczamy w wiórkach kokosowych lub pudrze truskawkowym. Odstawiamy do lodówki na 30 minut. Smacznego :) Artykuł Jaglane kuleczki kokosowe pochodzi z serwisu Mienta blog.

ciasteczka kakaowe z bezą i orzeszkiem

CUKIERENKA KLEMENTYNKI

ciasteczka kakaowe z bezą i orzeszkiem

Gwiazdkowe inspiracje dla młodych fanów futbolu

MALUSZKOWE INSPIRACJE

Gwiazdkowe inspiracje dla młodych fanów futbolu

 Cóż może być ciekawszego, niż materiały pozwalające na dalsze zgłębianie swoich zainteresowań?Dzieci, które interesują się piłką nożną z wielkim zapałem sięgają po kolejne publikacje na temat ulubionych piłkarzy. Dziś mam dla was solidną porcję książkowych inspiracji, któe niedawno ukazały się na rynku uzupełniając tym samym gamę tytułów dla młodych piłkarzy, którą już zdążyli poznać i polubić :) Czytaj więcej »

Całkiem dobry barszcz z imbirem i rozmarynem.

Qmam kaszę

Całkiem dobry barszcz z imbirem i rozmarynem.

MUST HAVE FASHION

Wszystkie kody rabatowe w jednym miejscu na Kody.pl

Kody.pl to serwis internetowy skupiający promocje, kupony i kody rabatowe z polskich i zagranicznych e-sklepów. Kody rabatowe są obecnie bardzo chętnie wykorzystywane podczas zakupów i są chętnie pobierane. Warto z nich korzystać, bo możemy zaoszczędzić naprawdę sporo! Kody rabatowe z Kody.pl W serwisie kody.pl codziennie pojawiają się nowe kody rabatowe i promocje do kilkudziesięciu sklepów internetowych. [...]

7 powodów dla których warto pojechać w polskie góry

Fashionable

7 powodów dla których warto pojechać w polskie góry

Volvo V90 D5 Polestar Inscription (2016) - zdjęcia

Autokult

Volvo V90 D5 Polestar Inscription (2016) - zdjęcia

Volvo V90 D5 Polestar Inscription - dobre jak nigdy, szwedzkie jak zawsze

Autokult

Volvo V90 D5 Polestar Inscription - dobre jak nigdy, szwedzkie jak zawsze

JOTEM

Irygator do zębów Panasonic EW1411 (recenzja, opinie, test)

W dzisiejszym wpisie testujemy ciekawe urządzenie, które pomoże nam dbać o zdrowy uśmiech. Jest to irygator do zębów Panasonic EW1411. Jak sprawuje się w praktyce i czy warto go kupić? Zapraszam do testu.  Pierwszy kontakt z takim urządzeniem jak irygator maiłem 6 lat temu gdzie przy wizycie w jednym z marketów natknąłem się na prezentację. W pierwszym momencie podszedłem do nich dość sceptycznie. Po co mi to? Tylko miejsce będzie zajmowało w łazience. Po kilku miesiącach ciekawość zwyciężyła i postanowiłem kupić irygator. Po nie długim okresie stwierdziłem, że lepszego zakupu nie mogłem dokonać. Szybko przyzwyczaiłem się do używania irygatora w codziennej toalecie. Do urządzenia przyzwyczaiłem się tak bardzo, że pierwszy wyjazd wakacyjny bez irygatora był dla mnie dużym problemem. Kilka dni bez możliwości wypłukania jamy ustnej z pozostałości jedzenia spowodowało, że pojechałem do najbliższej apteki i kupiłem największą strzykawkę jaka była dostępna. Od tamtego momentu minęło kilka lat. Przestałem zastanawiać się nad podróżną alternatywą dla irygatora do momentu, aż w moje ręce wpadł Panasonic EW1411. Pierwsze wrażenie jednak nie było aż tak pozytywne jak sądziłem. Mały i wyposażony we własną baterię irygator nie dorównywał posiadanemu od kilku lat przeze mnie urządzeniu. Jednak z każdym kolejnym dniem użytkowania, zachwycenie było coraz większe a pierwszy wyjazd udowodnił przewagę sprzętu wielkości trochę większej niż elektryczna szczoteczka do zębów. Skończył się problem z pozostałościami jedzenia. Koniec kupowania strzykawek. Panasonic EW1411 jest przenośnym, wręcz turystycznym (wedle mojej opinii) irygatorem. Praca bezprzewodowa, wytrzymała bateria, kompaktowy rozmiar oraz 4 w pełni sterowane elektronicznie tryby pracy irygatora są jego największymi atutami. Pojemnik na wodę wystarczy na około 2 minuty pracy, a dodatkowo przełączenie urządzenia w tryb INTERDENTAL, w którym to strumień wody jest przerywany dzięki czemu zużycie wody jest zminimalizowane. W zestawie wraz z irygatorem otrzymujemy, ładowarkę sieciową wyposażoną w 2 stojaki na dysze oraz uchwyt ścienny, śruby montażowe uchwytu, 2 dysze posiadające różnokolorowe pierścienie służące do rozróżnienia dyszy dzięki czemu z irygatora mogą korzystać 2 osoby. Obszerną instrukcję obsługi napisaną w kilku językach oraz kartę gwarancyjną. Dużym plusem jest pokrycie irygatora gumą, co znacznie ułatwia korzystanie z niego i minimalizuje ryzyko wyśliźnięcia mokrego urządzenia. Niestety, jak każde urządzenie bezprzewodowe, wymaga ładowania. Ten czas jest stosunkowo długi, a producent w instrukcji obsługi informuję, iż nie powinniśmy zostawiać irygatora na podstawie ładującej gdy bateria jest w pełni naładowana. Musimy pamiętać, że po skończonym używaniu należy wypiąć dyszę i włączyć irygator aby go osuszyć.  Jest to trochę uciążliwe. Sprawdź cenę urządzenia Panasonic EW1411 Post Irygator do zębów Panasonic EW1411 (recenzja, opinie, test) pojawił się poraz pierwszy w Lifestyle, technologie, ciekawostki blog kulinarny.

Tydzień w motorsporcie #2

Autokult

Tydzień w motorsporcie #2

qbk blog … photoblog

Toskania

Rozgrzana słońcem Toskania, coś na długie, zimowe wieczory. Pięknie tam jest. Toskania, Włochy, czerwiec 2016

Przegląd tygodnia #2/12

Lifemenagerka

Przegląd tygodnia #2/12

MAMA TRÓJKI

DOMOWE PIERNICZKI-PROSTY PRZEPIS

                      Co roku robię domowe pierniczki. Od lat jestem wierna temu samemu przepisowi. Zawsze historia się powtarza: pierniczki znikają bardzo szybko. W związku z licznymi pytaniami o przepis, dzielę się moim długo skrywanym sekretem. 100g magaryny Kasi ucieraj z 2 łyżkami cukru, 2 żółtkami, 100g naturalnego miodu, 1 łyżka kwaśniej śmietany, 1,5 szkl mąki, 1 łyżeczka sody. 1

słowo o toksycznych relacjach + 5 filmów z YT, które mi pomogły

Bazyliowy Mus

słowo o toksycznych relacjach + 5 filmów z YT, które mi pomogły

DAAJAA

PRZEDŚWIĄTECZNY CZAS

Cześć kochani! Jak mija u Was czas przedświąteczny? Choć zimy nie czuć, święta zbliżają się wielkimi krokami. Aby poczuć atmosferę nadchodzących dni, warto wybrać się na bożonarodzeniowy jarmark. W Poznaniu w tym roku są rozstawione dwa jarmarki. Pierwszy jak co roku na Starym Rynku, a drugi na Placu Wolności - i tam właśnie się udałam. Uwielbiam widok rozstawionych drewnianych budek, w których można kupić praktycznie wszystko. Od biżuterii, po drewniane klocki, lampki, czekoladki i ozdoby choinkowe. Ręcznie zdobione, robią niesamowite wrażenie i idealnie sprawdzą się jako prezent świąteczny. Można napić się grzanego wina, zjeść specjały z różnych zakątków świata, a nawet iść na mini karuzele. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię takie 'wystawki'. Dzięki nim można poczuć chociaż troszeczkę ten świąteczny klimat. Teraz zapraszam Was na świąteczne zdjęcia, a niebawem widzimy się przy następnym świątecznym poście. kurtka -  GOODLOOKIN  bluza - WGO  torebka, spodnie - ZARA  buty - CZASNABUTY

Bożonarodzeniowy keks z lukrem i bakaliami

FOOD2

Bożonarodzeniowy keks z lukrem i bakaliami

DWA PLUS CZTERY

Święta w trybie zombie

Rodzicielstwo to piękna przygoda. Rodzicielstwo to stan słodki, uroczy i pełen górnolotnych uniesień. Rodzicielstwo to najlepsze, co mogło się nam przydarzyć. Rodzicielstwo to jedno wielkie szczęście. To wszystko prawda, ale jest jedno ale. Każda matka, każdy ojciec ma chwile słabości. Jeśli nawet wydaje Ci się, że Ty akurat należysz to zespołu „Wonder Woman” czy „Supermena” i nic nie jest w stanie Cię złamać, to tylko Ci się wydaje. Popatrz wstecz – nigdy nie zdarzyło Ci się płakać z bezsilności po kolejnej nieprzespanej nocy? Nigdy nie miałaś tak bardzo dość dziecięcego krzyku, że zasłaniałaś sobie uszy, mając nadzieję, że to tylko sen i zaraz się obudzisz? Jeśli na oba powyższe pytania odpowiedziałaś twierdząco – to nie czytaj dalej, bo najwyraźniej jesteś wspomnianą „Wonder Woman” / „Supermenem” i nic nie jest w stanie Cię powstrzymać. Jeśli jednak chociaż na jedno odpowiedziałaś NIE – witam w klubie. Piękne czyste wnętrza, uśmiechnięte dzieci, bajeczne ubrania – widzisz to codziennie w sieci. Lepiej się to czyta? Lepiej klika – pewnie lepiej – ja też nie mam ochoty oglądać zrobionego przez dziecko bałaganu, bo mam swój własny w domu. Żyjesz jednak iluzją, że właśnie tak wygląda życie osób z drugiej strony ekranu. Wierzysz, że ich dzieci się nie brudzą, nie płaczą, nie wymiotują, a one same mają idealny makijaż, manicure i włosy. Otóż nie – te Panie mają takie same problemy jak każda inna mama. Te Panie tak samo jak wszystkie inne mamy mają chwile słabości. Płaczą z bezsilności. Warczą ze złości. To jest właśnie życie. Wiecie, że my (szczególnie) mamy same sobie zgotowałyśmy taki los? Idą święta. Z czym poza kolacją Wigilijną i prezentami Wam się kojarzą? Ze sprzątaniem, zmęczeniem i pędem, żeby wszystko było na czas. Znacie to? Wigilia, sprzątasz cały dzień, gotujesz, przygotowujesz idealny stół – i co? Siadasz do kolacji zmęczona. Nie potrafisz się nią cieszyć, bo najzwyczajniej w świecie nie masz na to siły i myślisz tylko o tym, żeby kolacja dobiegła już końca, a Ty mogłabyś w spokoju iść spać. Starasz się być idealna. Wszystko na najwyższym poziomie. Dopięte na ostatni guzik. Naprawdę myślisz, że dzieci będą mniej szczęśliwe, jeśli okna nie będą umyte? Wierzysz, że to zauważą? Ja wiem, przyjdzie do Ciebie teściowa i wypomni, że brudne – no i co z tego? Nie mieszka z Tobą. Jednym uchem wpuścisz, drugim wypuścisz – będziesz dalej żyć. Naprawdę sądzisz, że kolacja będzie smakowała inaczej, jeśli obrus nie będzie idealnie wyprasowany, a koszule Twoich dzieci będą pozostawiały wiele do życzenia? NIE! To nic nie zmieni. Zastanów się, co jest najważniejsze w świętach? BYCIE RAZEM, UŚMIECH i RADOŚĆ! Czy myślisz, że możesz to osiągnąć tylko morderczym wyścigiem to perfekcji? Ja też to robiłam. Sprzątałam do granic wytrzymałości, zapominając nawet o jedzeniu gdzieś po drodze. Przygotowywałam stos jedzenia, które i tak potem zostawało, bo ilość była przerażająca. Efekt? Blada, wykończona, nie nadająca się do życia siadałam do wspólnej kolacji i jedyne co słyszałam, to pytania, czy nie podobają mi się prezenty, bo się nie uśmiecham. Po co to, ja się pytam? A no po nic. Dla własnej satysfakcji… I Co mi po tej satysfakcji? NIC, KOMPLETNE ZERO Właśnie dlatego odpuściłam. Właśnie dlatego już nie wariuje przed 24 grudnia. Właśnie dlatego zwolniłam. Wystarczą nam czyste naczynia, pierogi z garmażeryjnego, barszcz z pudełka  i paluszki rybne dla najmłodszej. Jedyne co się liczy to uśmiech dzieciaków, to że siadamy do kolacji razem i najważniejsze – w takim samym składzie jak rok wcześniej… Kochani rodzice (tu szczególnie do mam – bo to one mają najczęściej potrzebę do osiągania perfekcji) – nie spinajcie się. Nauczcie się cieszyć tym, co Was otacza. Dopatrzcie się w Świętach (i wszystkich innych okazjach) tego drugiego dna. Tego piękna w byciu razem. Zobaczycie, że świat stanie się piękniejszy. Wasze dziecko nie zapamięta, że w dzieciństwie okna były czyste, a obrus idealnie wykrochmalony. Wasze dziecko zapamięta, że byliście razem i razem otwieraliście z wypiekami na twarzy, nawet najmniejsze prezenty. MASZ PRAWO BYĆ ZMĘCZONA! Ale postaraj się zminimalizować przyczyny tego zmęczenia.    

Piwnooka

Po co jedno, jak można mieć dwa? Nowy pokój Niny!

Wykończenie pokoju Niny zajęło mi potwornie dużo czasu i trwałoby na pewno dłużej, gdyby nie wyprowadzka naszej 2-latki z sypialni i naszego łóżka. Od dawna ... Artykuł Po co jedno, jak można mieć dwa? Nowy pokój Niny! pochodzi z serwisu piwnooka.

KURA KU RAdości

22.00

– Zobacz mamooooo, jakie fajne litery robiliśmy w szkole – G.wyjmuje z plecaka duże „M” z oczami. – No bardzo ładne!- mówię przyglądając się zabawnej literce z pofalowanego kartonu. – M – wyjaśnia mi G. – M jak mama – mówię wzruszona troszeczkę. – Nie! Jak monster! – cieszy się G. … … Dziś rano w lustrze nie zauważyłam szczególnej różnicy… … … Pozdrawiam Kura PS Wróciliśmy po nocy z urodzin. Brodoziak jęczy, że on już jest za stary na życie (czytaj życie po 22.00). :)))

Likier korzenny

Kulinarne przygody Gatity

Likier korzenny

Zastrzyk Inspiracji

Zimowy spacer

Okres przedświąteczny to zdecydowanie jeden z moich ulubionych momentów w roku. Uwielbiam tą atmosferę, Last Christmas w radiu i oczywiście wybieranie prezentów dla najbliższych. W tym roku w zakupowym ferworze udało mi się znaleźć wolną chwilę na krótką wycieczkę do lasu. Jeśli śledzicie mojego bloga pewnie wiecie, że w okresie letnim  każdą wolną chwilę poświęcam na rowerowe wycieczki do lasu. Sezon rowerowy rozpoczynam zazwyczaj stosunkowo wcześnie, w tym roku udało mi się wyruszyć na początku lutego. Kontynuuje jazdę dopóki jest to możliwe. Kiedy jest już zdecydowanie za zimno rower zostaje w domu, a ja spaceruję. Bardzo chętnie zabieram ze sobą kilki do nordic walkingu. Taki maraton po pobliskim lesie to sama przyjemność. W tym roku natłok obowiązków nie pozwolił mi na zbyt częste spacery, jednak dziś udało mi się wyrwać na krótki wypad do lasu, do którego tak naprawdę zmobilizował mnie padający śnieg. Uwielbiam zimę, zapach lasu i niesamowitą naturę. Ośnieżone drzewa zawsze wyglądają nieziemsko. Podczas dzisiejszej wyprawy udało mi się zrobić kilka zdjęć. Chętnie zostałabym na dłużej, jednak przedświąteczne obowiązki zmusiły mnie do powrotu. Mam nadzieję, że Wy również znajdziecie czas na chwilę przyjemności. To relaks na najwyższym poziomie.  Artykuł Zimowy spacer pochodzi z serwisu zastrzykinspiracji.pl.

Domowe śliwki w czekoladzie

W zielonej kuchni

Domowe śliwki w czekoladzie