MATKA PASJONATKA

Jestem Agnieszka. Mój syn ma autyzm. Oliwier ma autyzm.

Urodziłem się 3 listopada 2012 roku. Mama dała mi na imię Oliwier.Rozwijałem się normalnie i nagle zacząłem chorować. Ran, drugi trzeci. Jak miałem 9 miesięcy nie siedziałem. Usiadłem w szpitalu mając 10 miesięcy po ataku drgawek gorączkowych. Przestałem oddychać a potem ... potem nie mówiłem ani nie wydawałem z siebie żadnych dźwięków.Przestałem gaworzyć. Po jakimś czasie przestałem interesować się zabawkami. A potem... potem miałem 3 urodziny a przed 4 mama dowiedziała się że mam cechy autystyczne. Autyzm. Powiedziano jej że mogę mieć upośledzenie umysłowe, ale to dopiero okaże się jak zacznę dorastać.Mama płakała. Dużo płakała i płacze do teraz. Mama ma depresję. To znaczy, że mama nawet jak się śmieje to ma smutne oczy. Mama mówi że będzie dobrze, ale w to nie wierzy. Za to ja tak i ciągle się do niej uśmiecham. Wierzę, że będzie dobrze bo sam nie dam sobie rady. Potrzebuję mamy.Nie umiem wypowiedzieć ani jednego słowa. Nie umiem też dać znać że mam pełną pieluszkę. Mama mówi mi, że zrobiłem siusiu albo Fe, ale nie wiem co takiego. Wiem za to, że jak mama tak mówi to muszę się położyć i dać się przebrać. Pokazuje mi pampersa i tym samym ją rozumiem.W przedszkolu uczę się używać makatonów. To takie obrazki które ilustrują przeznaczenie przedmiotów, urządzeń oraz czynności jakie wykonujemy na co dzień a także same przedmioty, jedzenie i urządzenia. To działa tak,że jak chcę jeść to pokazuję obrazek  z tym co mi najlepiej smakuje, albo prowadzę swojego opiekuna za rękę i prowadzę do miejsca gdzie to może znaleźć. Tak "mówię".Kiedy powiesz mi cześć i wyciągniesz rękę to podam Ci swoją. Kiedy dotkniesz mojego ramienia i zawołasz moje imię to zwrócę na Ciebie uwagę. Czasem dam się przytulić, ale nie każdemu choć jestem dość ufny. Mama się o mnie boi każdego dnia ale też nie chce bym za szybko wracał z przedszkola. Jest zmęczona i nie umie odpocząć bo ma za wiele na głowie.Mama chciałaby czasem pograć ze mną w piłkę, porozmawiać, pośmiać i iść na spacer. Nie ma jednak tyle siły żeby mnie dogonić jak pobiegnę za samochodem ani nieść długo na rękach kiedy będzie trzeba wracać a ja nie będę miał na to ochoty.Ważę prawie 19 kg, ale mam siłę starszego dziecka. Umiem dobrze i mocno rzucać, rozkładam zabawki na małe części i przestawiam meble.Słyszę inaczej niż wy. Czasem potrzebuję głośnych dźwięków. Mama mówi na to że się stymuluję. Trzaskam drzwiami i nasłuchuję huku jaki wydają po uderzeniu w ścianę. Walę rączkami albo stopami w szafę albo pokrzykuję.Bardzo lubię się bujać. Pewnie Twoje dziecko siada normalnie w huśtawce albo w kokonie i daje się huśtać albo próbuje to robić już samo. Ja lubię odwracać się plecami do kokonu, wkładać ręce do środka i łapać mocno za materiał. Potem idę parę kroków do tyłu i  podkurczam nogi odbijając się jednocześnie od podłogi. Za pierwszym razem mama krzyczała że spadnę. Teraz siedzi już tylko i po prostu patrzy. Nie na mnie, tylko gdzieś w dal. Nie ważne, ja i tak się świetnie bawię i mama mi jest do niczego nie potrzebna w tej chwili. Zawołam ją jak będę coś potrzebował. Mama czasem zerknie w lustro. Ktoś jej powiedział, żeby mówiła do siebie że jest mądra, piękna i dzielna. Ona nie umie nawet na siebie patrzeć. Nie wiem czemu bo z Amelką, moją siostrą, uważamy że jest bardzo ładna. Ona mówi że jest brzydka i głupia. Nie wiem co to znaczy ,ale nie brzmi to ładnie i denerwuję się jak mama myśli o takich rzeczach w ten sposób. Wolę jak jest uśmiechnięta i spokojna. Wtedy i ja lepiej się czuję.Kocham moją mamę, mówię jej to na wiele sposobów. Przytulam, daję się całować. Pozwalam jej się przebierać i dotykać mojej twarzy. Moja mama jest dzielna. A Twoja ?

Papierowa gwiazda DIY

DOOKOŁA NAS

Papierowa gwiazda DIY

Vivi & Oli

Primavera Jastrzębia Góra

Wydawałoby się że jesień nad morzem to zły pomysł. Wiemy że w polsce nawet latem możemy trafić na złą pogodę na wybrzeżu i długo wyczekiwany urlop często okazuję się klapą. Bo nie ma nic gorszego od długich dni z nudzacymi się dziećmi. Nie w Jastrzębiej Górze a na pewno nie w hotelu Primavera Conference & SPA. Tu w środku zimy odpoczniecie z dziećmi wcale nie wychodząc z hotelu...oglądajcie w HDSpędziliśmy w tu cały tydzień co z początku wydawało mi się dość długo, ale na miejscu okazało się ze spokojnie moglibyśmy zostać jeszcze parę dni. Byłam zadziwiona ze poza sezonem hotel tętnił życiem. Jak pózniej ustaliłam jest to jedyny hotel w na wybrzerzu tak prężnie działający przez cały rok. Po pierwsze estetyczne wnętrza i ciekawa infrastruktura. Czyste, nowoczesne, przestronne pokoje rodzinne zachowane w nadmorskim klimacie. Pełne wyżywienie w pakiecie pozwala odpocząć od planowania i przygotowywania posiłków. Nawet najbardziej wybredne niejadki znajdą tu coś dla siebie. Obfite w różnorodność śniadania, obiady i cieple kolacje w formie bufetu nie zwiodą was swoimi propozycjami i obszernością wyboru. Jedzenie jest urozmaicone, codziennie restauracja serwuje posiłki z różnych części swiata ( dzień indyjski, włoski czy francuski ) a obsługa strojami sprawia ze naprawdę przenosimy się w klimat danego kraju. Strefa basenowa otwarta od rana do wieczora z 2 basenami, zjeżdzalnią, rwącą rzeka, brodzikiem i mniejszymi zjeżdzalniami dla najmłodszych - to miejsce w którym spędzaliśmy większość czasu. Dzieciaki uwielbiają wodę i gdyby nie codzienne zajęcia z grupą animatorów rano i popołudniu to zapewne nie wychodziliby z wody wcale. Tym bardziej że na terenie basenu znajdują się 2 spore jacuzzi oraz cała strefa saun : mokra ( łaznia turecka ), sucha oraz ... wiec po dłuższym pływaniu i szaleństwach na zjeżdzalni ogrzewaliśmy się i relaksowaliśmy tuż obok. Ja dodatkowo korzystałam z osobnej strefy SPA ( zabiegi, masaże ) a dzieci w tym czasie zostawały w hotelowym przedszkolu <3 co przydaje się tez jeśli chcielibyście spędzić czas na siłowni czy fitnes. Animacje to zupełnie osobny temat. To przesympatyczna grupa ludzi o wyjątkowym podejściu do dzieci oraz wielkim zaangażowaniu. Codzienne rano i popołudniu odbywały się najróżniejsze zajęcia tematyczne od malowania, wyklejania i rysowania po wielkie przygody indian, faraonów, klubu małego odkrywcy czy podróżnika oraz olimpiady rodzinnej w której wspólnie z Vivi i Olkiem zdobyliśmy złoty i srebrny medal :D .... oraz dyplom :DDla starszych dzieci jest sala gier czy figloraj z kuleczkami, wspinczkami, labiryntami i kawą dla mamy :) W weekend impreza dla dorosłych i dla dzieci ( osbna oczywiście )  do 24:00 można zostwić dzieciaki pod opieką tych samych animatorów na mini disco a samemu trochę poszaleć. Jeśli pogoda dopisuje polecam też spacer nad morze. To zaledwie 100 metrów od hotelu...ale z tak szeroką ofertą ciężko będzie wyrwać się z dziećmi. My wyszliśmy zaledwie dwa razy głównie ze względu na pogodę. Serdecznie polecam Wam odwiedzić hotel Primavera - my z pewnością wrócimy :) Zobaczcie pełną galerie TUTAJ :) 

antoonovka

Współspanie. Dzisiaj zapraszam Cię do naszego łóżka!

Opowiem Ci dzisiaj naszą historię o leniwych porankach i nocach spokojnych, o rodzinnym łożu nie tylko małżeńskim i słodkim uśmiechu, który budzi nas o poranku. O samodzielności i ufności, a zarazem ogromnej bliskości budowanej wspólnie przez ostatnie dwa lata. Współspanie – opowiem Ci dzisiaj naszą historię i zaproszę na śniadanie do… łóżka!   Najpierw byłam najmądrzejsza, bo ja zawsze wiedziałam lepiej. No dobra, dopóki nie zostałam matką i życie nie zweryfikowało mojego podejścia, bo okazało się, że moje „na pewno”, nie jest wcale takie pewne. Dziecko na początku miało spać w swoim łóżeczku i w swojej pościeli. Kupiłam dwa komplety nie słuchając, że co najmniej do drugiego roku życia raczej mi się nie przydadzą – przecież wiedziałam lepiej, helloł! I tak oto z codziennego odkładania do łóżeczka zrobiło się wspólne spanie, a z samodzielnego zasypiania, usypianie przy piersi, w tuli lub na rękach. Jak się czuję z tym, że moja ponad dwuletnia pannica wciąż zasypia wtulona we mnie, a czasami nawet noszona na rękach „jak dzidzi”? Wspaniale! Ale, żeby to poczuć i przestać narzekać, musiałam zrozumieć kilka ważnych kwestii. Zaufaj intuicji, ona prawdę ci powie. Jeszcze w ciąży uważałam, że metoda wypłakiwania się (3-5-7) jest świetnym sposobem na nauczenie niemowlaka samodzielnego zasypiania oraz, że jest to sposób na wolne wieczory. Nie widziałam nic  złego w przerażeniu w oczach teściowej (notabene wychowała czworo dzieci), kiedy mądrzyłam Artykuł Współspanie. Dzisiaj zapraszam Cię do naszego łóżka! pochodzi z serwisu Antoonovka.

Czemu Bratysława bije na głowę Pragę i Budapeszt? Idealne miasto na weekend [PRZEWODNIK]

WEEKENDOWI PODRÓŻNICY

Czemu Bratysława bije na głowę Pragę i Budapeszt? Idealne miasto na weekend [PRZEWODNIK]

Jak dobrać i nosić marynarkę?

Facetem jestem i o siebie dbam

Jak dobrać i nosić marynarkę?

Szafeczka blog

Zawsze chciałam mieć dwóch chłopców!

Tak, od kiedy pamiętam zawsze chciałam mieć dwóch chłopców. Nie wiem skąd mi się to wzięło w głowie, ale taką miałam wizję od kiedy pamiętam… Oczywiście sama byłam wtedy jeszcze dzieckiem. Do tego najlepiej urodzić przez CC, bo panicznie bałam się porodu. O ile to drugie się spełniło, to pierwsze ani troszkę! Każdy może teraz powiedzieć… The post Zawsze chciałam mieć dwóch chłopców! appeared first on szafeczka.com.

POJECHANA

Nowa praca, nowy dom!

Kilka tygodni temu przyznałam Wam się, że nie chce mi się już jechać… Zamarzył mi się dom, bezpieczna przystań, do której mogłabym wracać ze swoich kolejnych podróży. Zatęskniłam ze własną lodówką, zdrową kuchnią, zawsze ciepłą wodą i miękkim ręcznkiem. Zatęskniłam też za codziennymi obowiązkami, własnym biurkiem, przy którym mogłaby powstać kolejna książka i nowymi wyzwaniami (o zgrozo!) zawodowymi. Wspomniałam Wam też, że znaleźliśmy miejsce, które ma szansę stać się naszym domem. Nie ogłosiłam co to za miejsce, bo w głowie kłębiło się jeszcze mnóstwo wątpliwości, a gdzieś głęboko w sercu zagnieździł się strach (tak, strach), czy przeprowadzka na akurat ten koniec świata, to dobra decyzja. Gdy w połowie października wracaliśmy do Europy po 15 miesiącach w podróży przez Azję i Amerykę Południową, z coraz mniejszym entuzjazmem, z coraz większymi wątpliwościami rozmawialiśmy o naszym planie, a planem było, że w maju wracamy do Ekwadoru. Tak, to w Ekwadorze mieliśmy zamiar osiąść na stałe, to w Ekwadorze mieliśmy zakładać swoje firmy, to w Ekwadorze mieliśmy próbować znaleźć nowych przyjaciół. Wracaliśmy z myślą, że zobaczymy co przyniosą nam najbliższe tygodnie, dając sobie czas na przekonanie się do tej ważnej decyzji. Alternatywą od początku była Francja. Moimi argumentami przeciw od początku były wysokie koszty życia, brak możliwości znalezienia pracy i brak znajomości języka francuskiego. Wierzcie mi lub nie, ale znajomość języka obcego nie spływa magicznie na nikogo przez fakt dzielenia życia z Francuzem, słówka nie przechodzą przez dotyk (a dotykam go dużo, tu chyba wątpliwości nikt nie ma). Za brakiem znajomości języka podąża zaś niemożliwość znalezienia pracy, a to z wysokich kosztów życia tworzy mur nie do przeskoczenia. Jednak jeszcze zanim wsiedliśmy na pokład międzykontynentalnego samolotu w drodze do Europy, Adrien już wiedział, że we Francji czeka na niego bardzo ciekawa  propozycja pracy. Chwilę potem wspólni znajomi zaproponowali wspólny wynajem domu we francuskich Alpach. Nagle stałam o krok od zrealizowania trzech marzeń: życia w małej wiosce w górach, gdzie w cieple kominka będą powstawać kolejne strony moich kolejnych książek, dzielenie codzienności z grupą przyjaciół mieszkających pod jednym dachem i rozwijanie swojej kiełkującej wspinaczkowej pasji. Na drodze stały te dwie kwestie: znajomość języka i pieniądze. Języka można się nauczyć- to oczywiste. Życie można sobie zorganizować nawet bez jego dobrej znajomości (tak jak mi się to udało zrobić w Chinach). Ale skąd wziąć pieniądze na drogie życie we Francji, jeśli przychody z bloga pozwalić mogą na sfinansowanie codziennych potrzeb raczej w taniej Tajlandii? Nie lubię, gdy pieniądze, a raczej ich brak, krzyżują mi plany. Nie lubię, gdy moi bliscy muszą rezygnować z czegoś (tu perspektywy świetnej pracy) z mojego powodu. Nie lubię iść na łatwiznę, nie lubię się bać. Nie chcę zmuszać partnera do podejmowania ryzyka, do którego sama nie jestem przekonana (tu naszych planów dotyczących Ekwadoru). Nie wyobrażam sobie spędzenia życia będąc finansowo na nim uwieszona. Niezależność to coś, czego zaraz obok miłości bardzo potrzeba mi do szczęścia. Postanowiłam więc wziąć sprawy w swoje ręce i poszukać nowych możliwości pracy. Zastanowiłam się co umiem, co lubię, w czym jestem dobra, wydrukowałam wizytówki i zabrałam się do pracy. Najpierw poszłam na międzynarodowe targi turystyczne. Nie czekałam na specjalne zaproszenie, na dedykowane spotkanie. W zamkniętym dla zwiedzających dniu branżowym, wchodząc na przysługującą mi jako blogerce wejściówkę medialną podchodziłam do stanowisk krajów, których organizacjom turystycznym (zajmujących się promocją danego kraju lub regionu) w mojej ocenie mam coś do zaoferowania w ramach biznesowej współpracy. W większości przypadków spotkałam się z dużym zainteresowaniem, czego wynikiem są toczone przeze mnie aktualnie negocjacje dotyczące wyjazdów sponsorowanych. Następnie odezwałam się do firm, którym (również w mojej ocenie) miałam coś do zaoferowania. Coś, co wyróżniało mnie na tle innych potencjalnych kandydatów. Potencjalnych, bo żadna z tych firm nie prowadziła rekrutacji. I wiecie co? Moją kandydaturą były zainteresowane wszystkie (!) firmy, do których się odezwałam. Wybrałam tą, o której najwięcej wiedziałam, która dobrze mi się kojarzyła i z której właścicielką od razu się jakoś tak fajnie, po babsku dogadałam. W ten sposób zaczęłam współpracę z Discover Asia organizującą wyprawy z plecakiem na mój ukochany kontynent. Jeśli chcielibyście pojechać z Pojechaną- przewodnikiem do Kambodży, Tajlandii lub Indonezji zajrzyjcie TU. Nie czekałam na cud, nie płakałam nad swoim losem, nie czekałam na odpowiedni moment, sprzyjającą sytuację. Czy się bałam? Oczywiście! Czy się wstydziłam? I to jak! Jednak co miałam do stracenia? Stwierdziłam, że tak naprawdę niewiele. Wzięłam więc realizację swoich marzeń w swoje ręce, tu i teraz, dzięki czemu siedzę właśnie przy kominku w domu w małej wiosce we francuskich Alpach i z uśmiechem myślę o nadchodzącym nowym roku, bo wierzę, że kiedy wszystko się dobrze układa, to znak, że wybraliśmy dobrą drogę. A piszę Wam o tym, bo wierzę też, że samo się nic nie zrobi, fajne życie musimy zrobić sobie sami. Podwijajcie więc rękawy i do roboty! Nie chcesz przegapić żadnego wpisu? Kliknij TU i zapisz się do newslettera! Podoba Ci się? Podaj dalej! Twoja rekomendacja bardzo mnie ucieszy. Post Nowa praca, nowy dom! pojawił się poraz pierwszy w Pojechana.

Jackie - The First Lady...

Passion 4 Fashion

Jackie - The First Lady...

Czy faktycznie była on pierwowzorem dzisiejszych "Instagramowych Gwiazd", dla których wizerunek, strój i sposób postrzegania przez innych ludzi staje się życiowym clue? To przecież Jackie przewrotnie zapytała na łamach jednej z gazet podczas kampanii prezydenckiej Johna F. Kennedy: "What does my hair have to do with my husband's ability to be president?".  Okazuje się, że  Jackie jak nikt inny, nie tylko doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ale też dzięki manipulacji swoim nieskazitelnym wizerunkiem udało jej się stworzyć obraz kobiety niemal idealnej (choć rzeczywistość była zupełnie inna)...W filmie, któr niebawem wchodzi na ekrany kin, reżyser Pablo Lerrain ukazuje Jackie jakiej prawdopodobnie nigdy nie widzieliśmy. W je rolę wcieliła się sama Natalie Portman a krytycy oceniają tę rolę, jako jej najlepszą od czasów "Black Swan". Film przestawia Pierwszę Damę jako "mistrzyni występów" osobę, która doskonale zdaje sobie sprawę jak ważny jest wizerunek zewnętrzny. Strój, uczesanie, makijaż, sposób mówienia - wszystko to było narzędziem do stworzenia perfekcyjnego wizerunku, wizerunku który pokochały miliony ludzi na całym świecie. Stąd też kluczową rolę w filmie odgrywają kostiumy. Za ich odwzorowanie odpowiedzialna była Madeline Fontaine. W wywiadzie powiedziała: "Zachowanie tego blasku, nieskazitelności było dla niej (Jackie) bardzo ważne. Niezależnie jak bardzo źle się czuła, nawet gdy była wykończona ciągle pozostawała odzwierciedleniem perfekcji i nigdy nie pozwalała sobie aby wizerunek stracił blask." Stroje do filmu powstały w kooperacji z takimi domami mody jak Chanel czy Dior. I tak jeden z najbardziej znanych kostiumów, noszony przez Jackie w chwili zamordowania jej męża powstał przy pomocy Chanel chociaż ten oryginalny był repliką wykonaną przez Olega Cassini (pisaliśmy kiedyś już historię tego kostiumu na blogu). Materiał ręcznie farbowano kilkadziesiąt razy aby uzyskać dokładnie ten sam odcień oryginału. Cassini, który był projektantem Jackie pisał: "Każde oficjalne, półoficjalne wystąpienie w każdym kraju była kampanią a wybór stroju traktowała jak plan bitwy. Jackie doskonale rozumiała co można powiedzieć za pomocą dobrze dobranego outfitu. "I lost track somewhere. What was real and what was a performance" - Jackie KennedyZ całą pewnością jest to dla mnie najbardziej wyczekiwana premiera tego roku i już się nie mogę doczekać się aby obejrzeć ten film!

Appshaker 2 #13 - Evil Dead, Cuto Wallpaper i inne

Komórkomania.pl

Appshaker 2 #13 - Evil Dead, Cuto Wallpaper i inne

Ferrari J50 (2017) - specjalny model dla uczczenia specjalnej rocznicy

Autokult

Ferrari J50 (2017) - specjalny model dla uczczenia specjalnej rocznicy

Wystarczy zrobić zdjęcie smartfonem, aby wiedzieć o człowieku niemal wszystko

Fotoblogia.pl

Wystarczy zrobić zdjęcie smartfonem, aby wiedzieć o człowieku niemal wszystko

Alfa Romeo Giulia Sportwagon na pierwszej fotografii

Autokult

Alfa Romeo Giulia Sportwagon na pierwszej fotografii

Po miesiącach domysłów i spekulacji nareszcie wiemy, że Alfa Romeo Giulia, wzorem poprzedników, doczeka się wydania Sportwagon. Potwierdza to pierwsza fotografia, prezentująca bagażnik włoskiego kombi, która wyciekła do sieci.Czytaj więcej w Autokult.pl

BAKUSIOWO

Posiadanie nadopiekuńczych rodziców/teściów

Wkurzamy się na tych naszych rodziców raz po raz. Na teściów tym bardziej, bo oni z założenia chcą gorzej niż nasi rodzice nie? Dooobra, żarty sobie znowu stroję, ale to przez mój błogi stan nasycenia, który mój okrągły brzuszek (nieeee, to nie ciąża! ewentualnie gastronomiczna) celebruje od kilku dni. Otóż kilka dni temu zjechali do […] Artykuł Posiadanie nadopiekuńczych rodziców/teściów pochodzi z serwisu Bakusiowo.pl | Najpopularniejszy blog parentingowy w Polsce.

Google kupuje firmę Cronologics. Premium smartwatch z Androidem Wear do pary z Pixelami?

Komórkomania.pl

Google kupuje firmę Cronologics. Premium smartwatch z Androidem Wear do pary z Pixelami?

Wiele wskazuje, że gigant z Mountain View sam będzie musiał zająć się promocją systemu Android Waer. Pomóc w tym może przejęcie firmy Cronologics, która jakiś czas temu błysnęła zegarkiem ze zmodyfikowanym Androidem.Czytaj więcej w Komórkomania.pl

Polski dystrybutor Xiaomi jest zadowolony z wyników sprzedaży. Firma zapowiada nowe produkty

Komórkomania.pl

Polski dystrybutor Xiaomi jest zadowolony z wyników sprzedaży. Firma zapowiada nowe produkty

Już wkrótce na polskim rynku pojawią się nowe urządzenia. Chodzi nie tylko o smartfony.Czytaj więcej w Komórkomania.pl

Giełda klasyków

Mercedes CL 500 C215 2000 – 29999 PLN – Starachowice

Szyk, styl, ponadczasowa klasa. Nie mam wątpliwości co do faktu, że każdy luksusowy Mercedes z czasem będzie obiektem pożądania, tak jak był nim za młodu. Taki Mercedes CL 500 C215 czaruje na każdym kroku – piękne i eleganckie linie, luksusowe wyposażenie, solidna jednostka napędowa, która moc czerpie z pojemności, nie turbosprężarek. Teraz ten model teraz […] Post Mercedes CL 500 C215 2000 – 29999 PLN – Starachowice pojawił się poraz pierwszy w Giełda klasyków.

Giełda klasyków

BMW 730d E65 2006 – 57777 PLN – Starachowice

Jest obłędnie luksusowe, lecz z 6-cylindrowym silnikiem Diesla pozostaje stosunkowo oszczędne i bezproblemowe w eksploatacji. BMW 730d E65 to podstawowa wersja wysokoprężna serii „7”. Spalanie jest rozsądne – w okolicy 8 l/100 km w trybie mieszanym. Mimo to, kiedy zajdzie taka potrzeba, turbosprężarka potrafi pchnąć tego niemal dwutonowego kolosa do pierwszej setki w czasie poniżej […] Post BMW 730d E65 2006 – 57777 PLN – Starachowice pojawił się poraz pierwszy w Giełda klasyków.

Ogród Botaniczny w Lublinie

SISTERS92

Ogród Botaniczny w Lublinie

Toyota Gazoo Racing prezentuje Yarisa WRC i skład kierowców

Autokult

Toyota Gazoo Racing prezentuje Yarisa WRC i skład kierowców

Benjamin von Wong pokazuje, co udało mu się stworzyć z 10 000 plastikowych butelek

Fotoblogia.pl

Benjamin von Wong pokazuje, co udało mu się stworzyć z 10 000 plastikowych butelek

Syrp Super Dark Variable ND - recepta na długie ekspozycje w dzień

Fotoblogia.pl

Syrp Super Dark Variable ND - recepta na długie ekspozycje w dzień

Obiektyw z obustronnym mocowaniem - nietypowy patent zgłoszony przez Canona

Fotoblogia.pl

Obiektyw z obustronnym mocowaniem - nietypowy patent zgłoszony przez Canona

Nokia 150 oficjalnie. Pierwszy telefon nowego właściciela Nokii

Komórkomania.pl

Nokia 150 oficjalnie. Pierwszy telefon nowego właściciela Nokii

Chcę wiedzieć co kupuję, czyli marzenia o gwarancji doskonałej

Autokult

Chcę wiedzieć co kupuję, czyli marzenia o gwarancji doskonałej

Preparing....

Passion 4 Fashion

Preparing....

Ostatnie dwa tygdonie przed Świętami to absolutnie mój ulubiony czas... pakowanie prezentów, przystrajanie domu, pieczenie pierników, zapach cynamonowych świec i pozostałości brokatu na podłodze od wieszania ozdób.... Od rana włączam świąteczne piosenki i pije ulubione bożonarodzeniowe herbaty. Pielęgnujcie i szanujcie tradycję naszych polskich domów.Tradycyjnie już, jak co roku swój wymarzony wianek zawdzięczam dziewczynom z tendom zaś rzepiękne pierniczki zamówiłam w pracowni artystycznej Szarzyński, są zjawiskowe!

AMD Radeon Instinct: karty graficzne wspomagające uczenie maszynowe

Gadźetomania.pl

AMD Radeon Instinct: karty graficzne wspomagające uczenie maszynowe

NVidia Tesla już wkrótce zyska poważnego konkurenta. Nowe karty AMD mają oferować niezrównaną wydajność w obliczeniach, a najszybsza z nich dysponuje premierowym układem Vega. Gdzie znajdą zastosowanie?Czytaj więcej w Gadżetomania.pl

Cooler Master MasterBox 5T: przestronna obudowa dla graczy

Gadźetomania.pl

Cooler Master MasterBox 5T: przestronna obudowa dla graczy

BAKUSIOWO

30 prezentów dla dziecka w wieku 2-6.

W zeszłym roku zabrakło u nas takiego zwykłego (ale niezwykłego) wpisu z propozycjami prezentowymi. Przyznaję się bez bicia. To przeszukiwanie milionów podstron podczas wytężonego czasu pracy (nie wiem czy zauważyłaś, ale to mój ósmy wpis w tym miesiącu!) jakoś niespecjalnie mi się uśmiecha. No, ale z drugiej strony, zrobiło mi się super miło, kiedy policzyłam sobie wszystkie wiadomości […] Artykuł 30 prezentów dla dziecka w wieku 2-6. pochodzi z serwisu Bakusiowo.pl | Najpopularniejszy blog parentingowy w Polsce.

5 zasad bycia najfajniejszym rodzicem!

Makóweczki

5 zasad bycia najfajniejszym rodzicem!

1. Stabilność emocjonalna, miłość i wsparcie Żeby rodzic mógł dawać dziecku miłość, uwagę, szacunek musi mieć z czego dawać. Warto więc zadbać o siebie, swoje emocje, przepracowując pewne sprawy, które utrudniają codzienność. Szczególnie ważne jest to w przypadku osób, które same miały ciężkie dzieciństwo i nie mają z czego brać jeśli chodzi o wzorce. Pęd codzienności, stres i brak czasu to domena naszych czasów. Mamy wybór – albo będziemy przynosić ten pakiet do domu i ‚dzielić się’ z bliskimi albo odnajdziemy sposób na wyładowywanie frustracji gdzie indziej. Rodzice kochający ale stabilni emocjonalnie są bezpieczną ostoją w każdym problemie. Nie poświęcają się, co ma wydźwięk obwiniająco – obarczający, a z dbałością o swoje emocje idą w ręka w rękę za potrzebami dziecka. Win- win deal. Podwaliną tego co powyższe jest baza bezwzględnej z miłości. 2. Dobra zabawa Za czasów naszych dziadków wychowywanie dziecka sprowadzało się często do zapewniania posiłku i dachu nad głową. I okresowo ewentualnie także rózgi na tyłku. Wiele memów pieje, że ‚tak było ciężko, a jak wyrośliśmy’. Ok, ale jesteście kim jesteście pomimo braku wsparcia lub przemocy, a nie dzięki niej. Obecnie rodzice wiedzą jak ważne jest spędzanie czasu z dzieckiem. Najlepiej takie nieułożone w strukturę, a spontaniczne, sprawiające radość każdej ze stron. Uczymy dziecko, że radość i śmiech są normalną codziennością i strefą bezpieczeństwa ładującą akumulatory do dalszego działania. 3.  Brak bezwzględnej konsekwencji Na przekór poradnikom i palcem grożącym ‚ciociom dobra rada’, to co najlepiej wspominam z własnego dzieciństwa to brak konsekwencji mojego taty. Czasami gdy złobuzowałam coś na tyle mocno, żeby padło słowo kara, tacie skraplała się wręcz miłość do mnie i po jakimś czasie od niej odstępował. Pamiętam to do dziś jak patrzył na mnie i bardzo chciał być stanowczy, ale moje wielkie oczy kota, sprawiały, że na jego ustach pojawiał się mimowolny uśmiech. I pozamiatane. Nie miałam do niego z tego powodu mniej szacunku, wręcz przeciwnie, nie chciałam następnym razem go złościć czy smucić… choć łobuzowałam dalej, bo byłam po prostu dzieckiem. Pamiętam o tym za każdym razem, gdy mówię, że ‚ostatni raz’ i ‚na zawsze’ albo ‚nigdy’! Kiedy dym mi uszami leci ze złości, bo powtarzałam coś już 100 x, a oni to samo. Lub kiedy zapewniałam, że w tym miesiącu to już wege i jaglanka oraz brukiew… a ich marzenie sprowadza się do Kinder Jaja. Wiem, że te wspomnienia będą lepsze niż konsekwencja. O dziwo okazało się, że moja odwieczna teoria ma sensowne potwierdzenie psychologiczne: „Wiara w dobro i mądrość dziecka wymaga od nas tego, abyśmy – kiedy już damy znać dziecku, co nam się podoba a co nie – robili krok do tyłu i umożliwiali mu dokonanie wyboru. Zaufanie do dziecka to wiara w to, że nie tylko my pragniemy dla niego jak najlepiej. Także dziecko chce tak jak potrafi współdziałać z nami, pomagać nam i spełniać nasze prośby. Dajmy mu szansę na to. I dajmy mu szansę podjęcia dobrej decyzji. (…) Nie bójmy się więc dostosowywać zasad obowiązujących w naszych relacjach do zmieniającej się co dzień sytuacji. Jednego dnia można sobie pozwolić na więcej, dać sobie prawo do luzu, a innego dnia po prostu nie ma takiej możliwości. Wbrew pozorom dzieci zamiast wykorzystywać naszą niekonsekwencję przeciwko nam, będą doceniać to, że staramy się dbać o ich potrzeby i jakość wzajemnych relacji.” (A. Stein dla dziecisawazne.pl) 4.  Odrobina szaleństwa (wsiąść i wyjechać w siną dal) W codziennym, zorganizowanym życiu, więjącym nudą, a przynajmniej rutyną, szczypta szaleństwa może sprawić, że życie odzyska rumieńce. Szczególnie w takim jesienno – zimowym marazmie. Gdyby tak nie iść do szkoły/przedszkola i móc się bawić cały dzień, iść z mamą na lody, kiedy śnieg na dworze lub niespodziewanie wyjechać na kilka dni. Zrobić coś inaczej, pod prąd, dbając w danej chwili głównie o własną przyjemność. Inwestowanie w takie chwile zaprocentuje dzieciom za kilkanaście lat, kiedy chroniąc własną psychikę, będą mieli świadomość, że jest taka opcja, taki wyłącznik codzienności. ładowanie baterii, które jest ok, a nawet konieczne i ważne. I bezpieczne! 5. Szacunek dla wyborów, pomysłów i ‚dorosłości’ dziecka Wybory i pomysły na dorosłość 4-5, nawet 8-latka mogą daleko różnić się od naszego poglądu na daną sytuację. Robienie kroku wstecz, pozwalając na samodzielność i dowolność pokazuje, że ufamy wyborom dziecka. Że to co robią jest wystarczająco dobre w ich wersji. Czy to zabawa, czy ubierania, czy sposób jedzenia widelcem. Ostatnio miałam możliwość obserwować dzieciaki w akcji dając im kamerkę Action Cam od vtech. Mogli nagrywać co tylko chcieli. Zasugerowałam kilka opcji, że Maks może nagrać Lenkę podczas występu artystycznego z gimnastyki, na którą chodzi już pół roku i coś tam umie. Zaś Lenka mogła nagrać jak Maks buduje Lego. Dzieci zbyły mnie kiwnięciem głowy. Cały weekend, calutki nagrywały swoje głupotki – to co chciały. Od szaleńczych skoków, przez tańce, wygibasy i nagrywanie własnego TV show. Cudnie było spojrzeć na świat ich oczami, oglądając te nagrania choć były niedorzecznie dalekie od ideału. Zobaczcie nasz filmik: Od kilkunastu dni mamy przyjemność testować vtech Kidizoom Smart watch  oraz Kamerkę Kidizoom Action Cam. Więcej o nich napisze Wam Pan Tata: Okiem Pana Taty Na początku nic nie zapowiadało takiego szaleństwa. Jako geek i osoba, która zwraca szczególną uwagę na detale technologiczne nie traktowałem kamerki i smartwatcha od vtech na poważnie. Ot kolejne zabawki, które udają prawdziwy sprzęt. Tym bardziej było miło zaskoczony po kilku pierwszych minutach, po rozpakowaniu pudełek. Jak na zabawki dla młodszych dzieci, sprzęt jest bardzo dobrze wykonany. Wysokiej jakości plastik, plus gumy, które zabezpieczają różne wejścia i sprawiają, że zabawki są przyjemne w dotyku. Ich obsługa jest bardzo prosta i intuicyjna, a system działa bardzo płynnie bez zacięć! :)   Oto specyfikacja sprzętu: Kidizoom Action Cam po­zwa­la na na­gry­wa­nie fil­mi­ków i robienie zdjęć w rozdzielczości do 640x480px, które później można odtwarzać bezpośrednio na urządzeniu pamieć wewnętrzna urządzenia o 128 MB, ale możemy ją łatwo rozbudować poprzez dodanie karty MicroSD ba­te­ria li­to­wo­-jo­no­wa wbu­do­wa­na na sta­łe (ka­bel USB znaj­du­je się w ze­sta­wie) w ze­sta­wie znaj­du­je się wo­do­od­por­na obu­do­wa, któ­ra po­zwa­la na za­ba­wę pod­czas desz­czu i pod wo­dą a tak­że uchwy­ty mo­cu­ją­ce do deskorolki i roweru posiada 3 wbu­do­wa­ne gry Szczegółowa specyfikacja tutaj Kidizoom Smart Watch ze­gar cy­fro­wy i ana­lo­go­wy – po­nad 50 tarcz do wy­bo­ru apa­rat i ka­me­ra cy­fro­wa oraz edy­tor zdjęć dyk­ta­fon z opcją zmia­ny gło­su – 5 róż­nych efek­tów do­ty­ko­wy ekran sto­per i mi­nut­nik z we­so­ły­mi ani­ma­cja­mi 3 su­per gry: De­tek­tyw, Za­krę­co­ne Puz­zle, Tań­czą­cy Pa­lec bu­dzik z 10 róż­ny­mi dzwon­ka­mi i moż­li­wo­ścią na­gra­nia wła­sne­go gło­su wbu­do­wa­na ba­te­ria li­to­wo­-po­li­me­ro­wa, któ­rą moż­na ła­do­wać 128 Mb wbu­do­wa­nej pa­mię­ci, po­zwa­la­ją­cej na prze­cho­wa­nie oko­ło 900 zdjęć lub 15 mi­nut na­grań vi­deo Szczegółowa specyfikacja tutaj W mniej więcej tym samym czasie kupiliśmy nowiutkiego Xbox One S i co się okazało? Że dzieciaki wolą grać na smartwachu i kamerce… serio?! Swoją drogą to ciekawy case, że dla pokolenia naszych dzieci jakość gry (grafika, dźwięk, duży ekran) ma mniejsze znaczenie, a liczy się głównie – rozrywka i dobra zabawa! Kontynuując historię, zabawki pochłonęły nasze dzieci bez reszty. Mimo, że robienie zdjęć i nagrywanie filmików nie powinno być dla nich czymś wyjątkowym, bo są przecież dzieciakami blogerów obcującymi z profesjonalnym sprzętem foto, kamerami. Co więcej, od wielu lat smartfony i tablety oferują takie funkcje, a mimo to jakoś nigdy ich to nie interesowało. Dopiero jak dostali swój własny sprzęt, zaczęli nagrywać i fotografować w hurtowych ilościach. Zupełnie jak dzieci z jakiejś oddalonej od cywilizacji wioski, które nagle dostały w swoje ręce pierwszą technologię ;). Btw. przypomniał mi się pewien okres z mojego dzieciństwa, ok. 25 lat temu, kiedy rodzice postanowili kupić kamerę! A na tamte czasy to było coś wyjątkowego. Kamera oczywiście na duże kasety szybko stała się głównym urządzeniem w domu. I pamiętam, że dokładnie tak jak teraz moje dzieciaki ganiałem  nią po domu i nagrywałem co popadnie, by potem zapraszać rodzinę przed telewizor i puszczać im na ekranie to co robili 10 minut temu. Tak czy inaczej frajda była przeogromna. Cieszę się, że w moje dzieci nie są spaczone i przejedzone technologią na tyle, i potrafią się cieszyć z pozoru małych rzeczy. Za 2 dni Teneryfa, możecie się spodziewać jakiegoś „podwodnego” filmiku by Maks…albo Krokodyl ;)