marcogor o gorach
Najwyższy szczyt Węgier zdobyty, czyli na niebieskiej górze
Pomysł zdobycia najwyższej góry Węgier tlił się w mojej głowie od bardzo dawna. Od kilku już lat planowałem poznanie węgierskich gór. Zawsze jednak coś było ważniejsze, wyższe, bardziej atrakcyjne. W końcu w ten długi listopadowy weekend udało się jechać na Węgry i trochę poznać tamtejsze pasma górskie. To był bardziej rekonesans i krajoznawcza objazdówka, niż ostre chodzenie po górach. Ale dzięki temu wyrobiłem sobie zdanie i już wiem, że opinie jakoby nasi bracia Węgrzy nie mają gór są mocno przesadzone. Patrząc z perspektywy Niziny Węgierskiej, a nie od północy wyrastają one ponad płaski teren średnio o 700-900 m. A to już daje przewyższenia podobne do naszych Beskidów. Przekonałem się też, że tereny górskie są atrakcyjne widokowo i przyrodniczo, a przy okazji zawierają duże możliwości poznawcze bogatej historii tego kraju. Z racji, że tereny górskie są bardzo małe Węgrzy dbają o nie i infrastruktura jest bardzo duża. Turystów również nie brakuje, zwłaszcza na Kekesie, który to jest jedną z największych atrakcji turystycznych państwa węgierskiego.
W trzy dni przedłużonego weekendu zjeździłem Góry Bukowe, Matrę i Góry Zemplinskie odkrywając wiele niezwykłych miejsc. Dziś przybliżę wam troszkę pasmo górskie Matry, najwyższe na Węgrzech. Góry mają wielkie znaczenie w turystyce węgierskiej. Każdy chce zdobyć ich kulminację choć raz, tam też turyści mogą zaznać zimowych uciech. Leżą w Karpatach Zachodnich, na północ od Wielkiej Niziny Węgierskiej, na wschód od pogórza Cserhát i na zachód od Gór Bukowych. Piękne lasy bukowo – dębowe zamieszkane są przez znane w Polsce gatunki oraz muflony! Bardzo lubianym środkiem transportu w tych górach jest kolejka wąskotorowa. Startuje ona z Gyöngyös a jej trasy (jedna mająca 25 km, a druga 6 km) wiodą przez góry Mátra.
Kekes widziany z łąk pod Vilagos
Ja samochodem objechałem pasmo dookoła oraz górską trasą dotarłem do ich serca. Po drodze zwiedzałem liczne dobrze zachowane zamki i odwiedzałem wieże widokowe, w których Węgrzy się chyba lubują, bo można je spotkać wszędzie. Ale o tym innym razem. Na Kekes, czyli najwyższy szczyt Węgier najlepiej dostać się z miejscowości Mátrafüred, skąd wybiega droga przez środek Matry do miejscowości Paradsasvar. W samym Mátrafüred warto zobaczyć wieżę widokową Kozmáry. Z tej ponad 100-letniej kamiennej wieży widokowej rozpościera się przepiękny widok. Natomiast kilka kilometrów od Mátrafüred znajduje się jezioro Sástó. Obok niego wznosi się wieża widokowa o wysokości 40 m, która pierwotnie była platformą wiertniczą.
góry Matra z Niziny Węgierskiej
Ale ja ruszyłem autem przez góry, jak najwyżej się dało. Choć są tam szlaki turystyczne to wszyscy wyjeżdżają samochodami na parkingi w Matrahazie lub nawet wyżej. Matrahaza to takie centrum turystyki pod Kekesem, gdzie znajdują się restauracje i stoiska z pamiątkami. Poza tym wzdłuż całej drogi na szczyt znajdziemy całe mnóstwo hoteli i pensjonatów, gdzie można się zatrzymać na nocleg. I z tych ośrodków Węgrzy licznie korzystają. W końcu głównie tu mogą uprawiać sporty zimowe. W Matrahazie oddziela się droga asfaltowa już na szczyt, prawie pod samą wieżę telewizyjną. Oczywiście parkingi są poniżej, jak także na licznych bocznych uliczkach prowadzących do hoteli, czy sanatorium pod wierzchołkiem.
jeden z wielu parkingów pod Kekesem
Także jest to chyba jedna z najłatwiej zdobytych gór w moim życiu, choć warunki na drodze powyżej rozjazdu były już typowo zimowe. Dlatego wielu kierowców miało problemy z wyjazdem z parkingów, z mokrego śniegu. Tam też nastąpił niespodziewany atak zimy, podobnie jak w Polsce w sobotnią noc. Byłem znacznie zaskoczony, bo myślałem, że te trzysta kilometrów na południe Europy odnajdę złotą jesień. Udało mi się to tylko częściowo. Po zostawieniu bezpiecznie auta na jednym z dzikich parkingów udałem się na wierzchołek Kekesa. Nazwa góry wywodzi się z węgierskiego słowa kékes (niebieskawy), gdyż obserwowana jest najczęściej w tym odcieniu. Góra ma wysokość 1014 m, jako jedyna przekracza tę tysięczną barierę tutaj. Słynie z olbrzymiej wieży telewizyjnej, na którą można wyjść, a która oferuje wspaniałe panoramy na wszystkie strony świata. Obok stoi stara wieża kamienna, której przeznaczenia nie znam.
prawie na szczycie Kekes
Na wierzchołku funkcjonuje także wyciąg narciarski, a pierwszy w tym roku śnieg spowodował, że przybyło tu w tę niedzielę listopadową mnóstwo rodzin z dziećmi, aby skosztować zabaw na śniegu. W sezonie zimowym na amatorów białego szaleństwa czekają tu dwie nartostrady. Liczne są oczywiście restauracje i bary. Są nawet wypożyczalnie sprzętu narciarskiego, placówkę ma tutejszy GOPR. Ja odnalazłem obelisk postawiony w najwyższym punkcie tego rozległego wierzchołka. Był oblegany przez takich jak ja, chcących zrobić sobie pamiątkową fotkę. Ten kamień oznaczający najwyższy punkt Węgier wymalowany jest w barwy narodowe tego kraju. Obok znajduje się ciekawy symboliczny cmentarz motocyklistów, czegoś takiego także jeszcze nie widziałem. Pokręciłem się dookoła w tym tłumie i odnalazłem miejsce, skąd rozpościerały się widoki. Nie mogłem uwierzyć, gdy spojrzałem i zobaczyłem długie pasmo Niżnych Tatr, od Kralowej Holi po Chopoka, a za nimi zaśnieżone szczyty Tatr Wysokich! Myślałem, że to jakiś miraż, ale inni turyści utwierdzili mnie w przekonaniu, że to naprawdę Tatry. Pogoda tego dnia dopisała, ale aż takich dalekich panoram się nie spodziewałem!
te białe zaśnieżone to Tatry
Na szczyt o zgrozo można dojechać autobusem z Budapesztu, trzy kursy dziennie, czy własnie wspomnianą kolejką do Matrafured i dalej pieszo, pokonując ponad 600 m podejścia w pionie. Natomiast z pobliskiego Gyöngyös mamy ponad dziesięć kursów autobusowych dziennie. Ciekawy jest też ten parking publiczny poniżej szczytu. Jest on płatny tylko w wybranych godzinach, a poza nimi można po prostu zostawić auto lub nawet w nim spać bez problemów. Dodam jeszcze, że nie można zapłacić euro ani kartą, więc warto mieć kilka drobnych forintów. Na wierzchołku mamy wiele miejsc na urządzenie pikniku, stragany z pamiątkami oraz fantastyczny samoobsługowy bar dla wygłodzonych… Rozchodzi się stąd również wiele szlaków we wszystkie strony. Oznaczenia tychże to poziome paski, krzyżyki oraz pionowe paski – oczywiście wszystko w różnych kolorach, więc możliwych kombinacji jest wiele.
najwyższy punkt Węgier na Kekesie
Ale jak wspomniałem największa atrakcja to 176-metrowa wieża telewizyjna (Kékes TV-torony), w której jest taras widokowy i restauracja – wstęp to 480/350 forintów. Czynna codziennie od 9 rano do 16-18 w zależności od pory roku. Na taras widokowy wjeżdża się windą, ale ja zafundowałem sobie spacer po 140 schodach do góry, aby nie było, że wjechałem na te górę autem…Widoki na wszystkie strony, niestety przez szyby i tak wynagrodziły długą podróż tutaj. Doskonale widać było nie tylko Tatry, Niżne Tatry i inne słowackie pasma górskie na północy, ale zwłaszcza te pobliskie węgierskie góry, w przepięknej jesiennej szacie, jak Góry Bukowe, o których wkrótce przeczytacie u mnie. Natomiast na południu majaczyły jakieś odległe, chyba już rumuńskie pasma. Bo przed nimi rozpościerała się wielka równina… Wypiłem w barze kawę czekając na zachód słońca, który wkrótce nadszedł i jeszcze bardziej zauroczyłem się tym miejscem. Niby niewielkie góry, ale też można się zachłysnąć widokami.
TV Kilato
Jak pisałem oprócz drogi jezdnej na szczyt prowadzą liczne piesze i rowerowe szlaki turystyczne. Wybudowana w latach pięćdziesiątych XX wieku na rozległym, płaskim i porośniętym lasem wierzchołku wieża ze swymi widokami przyciąga rzesze turystów na okrągło przez cały rok. Byłem w szoku ilu ich tu spotkałem w tę listopadową, do tego zimową niedzielę. Pewnie tylko w lecie ta góra przegrywa z Balatonem. Węgrzy to aktywny turystycznie naród, spotykałem ich w polskich Tatrach, czy rumuńskich górach Bihor. Po nasyceniu oczu widokami pozostało mi tylko odnalezienie samochodu i zjazd w dół do Matrafured. Na zboczach góry świeciły się co kawałek światła hoteli i ośrodków wczasowych, które już przygotowały ofertę sylwestrową na tegoroczne zakończenie roku, bardzo popularną wśród Węgrów.
kawiarnia na tarasie TV Kilato
Sam muszę pomyśleć, gdzie w tym roku pożegnać stary rok. Do tej pory udawało mi się to czynić w górach. Może by pozwolić sobie w tym roku na odrobinę luksusu i pobyt w http://perlapoludnia.pl/. Położony w Roztoce Ryterskiej, w cudnej okolicy Beskidu Sądeckiego ośrodek pozwala odetchnąć i zapomnieć na chwilę o całym świecie. Fantastyczne okoliczności przyrody pozwalają na bliski kontakt z naturą, piękną tu o każdej porze roku. A do tego impreza sylwestrowa to może być strzał w dziesiątkę. A jeszcze jest bogata oferta SPA oraz sportu i rekreacji, a także posiłki wywodzące się z góralskiej kuchni… chyba trzeba tego spróbować!
widok z wieży na kopułę szczytową Kekesu i zachód słońca
Na koniec zapraszam do obejrzenia fotorelacji ze zdobycia Kekesu. Niektóre fotki, te na wieży robione są przez szybę, więc jakość jest gorsza, ale dają pogląd na „możliwości” tej niedocenianej góry. Wkrótce kolejne opowieści z węgierskich gór. Choć poznałem je dopiero pobieżnie z racji braku czasu, to już wiem, że w niektóre miejsca będę musiał powrócić, bo przekonałem się, że są na tyle piękne, że są warte bliższego poznania. Na pewno takowe są Góry Bukowe, choć Matra też ma wiele do zaoferowania. Pasma takie podobne do naszych Beskidów. Pomyślałem sobie, że będą odpowiednie na stare lata, ale chyba tyle nie wytrzymam, żeby tu powrócić. Konkludując Węgrzy też mają swoje góry warte eksploracji, a kto nie wierzy niech się przekona na własnej skórze. Do tego jeszcze dochodzi mnóstwo jaskiń do zwiedzania i oczywiście zabytków. Dziękuję koledze Danielowi za wspólne odkrywanie Węgier. Z górskim pozdrowieniem
Marcogor
[See image gallery at marekowczarz.pl]
Podobne zdjęcia: [See image gallery at marekowczarz.pl]