Odin2: mobilny projektor równie inteligentny jak tablet

Gadźetomania.pl

Odin2: mobilny projektor równie inteligentny jak tablet

Rynek projektorów niezwykle łatwo podzielić na dwie części: pełnowymiarowe i mobilne. Odin2 ma być czymś jeszcze więcej: tabletem zamkniętym w obudowie przenośnego projektora. Jakie funkcje zaoferuje taka hybryda?Czytaj więcej w Gadżetomania.pl

Mamine Skarby

KAŻDY RODZIC POWINIEN POWIEDZIEĆ TO SWOJEMU DZIECKU, GDY DOROŚNIE

Kochane moje dziecko… Wiem, że wkrótce będziesz na tyle duża, że za sukces uznam to, że przyznasz się do mnie, gdy będziesz wśród swoich kolegów ... Artykuł KAŻDY RODZIC POWINIEN POWIEDZIEĆ TO SWOJEMU DZIECKU, GDY DOROŚNIE pochodzi z serwisu Mamine Skarby by Magda Jasińska.

Sence Band: niezwykła opaska rozpoznająca 64 różne emocje

Gadźetomania.pl

Sence Band: niezwykła opaska rozpoznająca 64 różne emocje

Dominikana poza hotelem, czyli jedziemy do Higuey!

MAGNES Z PODRÓŻY

Dominikana poza hotelem, czyli jedziemy do Higuey!

Kto mnie zna, to wie, że plaża plażą, palmy palmami, ale nie wytrzymam za długo za murami hotelu i po prostu muszę zobaczyć dany kraj od środka, na co dzień, pobyć chociaż trochę z mieszkańcami. I tak w upalny dzień, pod palmami zaświtał mi pomysł - jedziemy do Higuey! Kojarzycie oczy Kota w butach ze Shreka? Mniej więcej takiej wielkości oczy zrobiła rezydentka na wieść o moim pomyśle. Już miasto jak miasto, ale ja tam chciałam jechać autobusem, nie taxi. Patrzyła na mnie, jakbym chciała co najmniej do Portoryko wpław płynąć. Ale dokonałam tego wyczynu. Zajechałam, dotarłam, byłam, zobaczyłam, zwyciężyłam! Gorąco jak diabli. Normalnie pot leje się litrami. Idziemy ulicą w tym skwarze, co chwilka zaczepiani przez chłopaków na motorach chętnych do podwózki, ale nie korzystamy, bo plan zakładał podejście do autostrady i złapanie autobusu do Higuey. Od drugiego rezydenta (nie patrzył na nas jak na wariatów) dowiedzieliśmy się, że trzeba podejść do owej autostrady, zamachać rączką i już. Proste, prawda? Otóż nic bardziej mylnego! Z hotelu do głównej drogi jakieś 3-4 km. W tym upale i wilgotności to jakby z 13-14. W końcu doszliśmy i pierwsza kłoda pod nogi. Trzeba przejść na drugą stronę. Samochody pędzą jak szalone i my gdzieś pomiędzy nimi na drugą stronę biegniemy. Stoimy w tym upale, ale autobusu jak nie było, tak nie ma. Za to średnio co minuta jakiś motocyklista z ofertą podwózki. Jeden z nich wyjaśnił nam, że tutaj nie złapiemy autobusu do Higuey, a musimy cofnać się jakieś 1,5 km i tam jest taki mały plac pośród domów, nazwijmy to dworzec autobusowy, chociaż uwierzcie, że ponosi mnie teraz wyobraźnia, bo to po prostu pusty plac z busem pośrodku, i stamtąd dotrzemy do Higuey. Dodam, że tłumaczył to po hiszpańsku i albo od gorączki dostałam językowego olśnienia, albo tak obrazowo machał rękoma, że zrozumiałam, o co mu chodzi, nie wiem sama :) No to powrót. Znów trzeba przejść. I pędzą te auta, motorki, i gdzieś w tym bałaganie my, nasza dwójka szaleńców, powoli zaczynam rozumieć rezydentkę. Jestem już zrezygnowana. Staliśmy z dobre pół godziny na nic w pełnym słońcu. Teraz powrót i do końca nawet nie wiem, co nas czeka. Z jednego pasa na drugi, stop na pasie zieleni. Zaczepia nas taksówkarz. Targuje się z nami o cenę. Na środku autostrady! Trąbią wszyscy, jeszcze jedzie policja. Super! A panowie policjanci robią tylko gest buziaka, mówią hola, chica i jadą dalej! Ja już się mandatu spodziewałam za ten bieg po autostradzie i postój na środku autostrady, a dostałam powietrznego buziaka!! Co za kraj! Co za ludzie! Szok!Udało się w końcu przedostać z powrotem na zwykłą drogę i maszerujemy w poszukiwaniu autobusu. Znów jesteśmy atakowani przez oferty podwózki motocyklowej, ale skutecznie odmawiamy. I docieramy do placu, o którym mówił pan przy autostradzie. Faktycznie stoi tam busik, merengue gra na całą moc głośników, jest tabliczka Higuey. Pytamy kierowcę, po ile bilet i czy na pewno do Higuey. Słyszymy si i cenę 100 peso lub 2,50 $ na osobę. Jedziemy!Autobus to guagua. Mały bus, w który wchodzi tyle ludzi, ile da radę wejść. Jeden kierowca prowadzi to wesołe cudo, a drugi w czasie jazdy zbiera pieniądze. Hałas niesamowity. Muzyka, telefony, gadanie, tu ktoś śpiewa, tam nawet tańczy. Sam przejazd jest niesamowitą przygodą. Zupełnie czymś innym jak nasze autobusy. Jedziemy około godziny, zbierając machających ludzi po drodze. Nie ma przystanków, nie ma rozkładu jazdy. Mijamy okoliczne wioski. Kolorowe domki z blaszanymi dachami. Zielone wzgórza. Gaje palmowe. Małe rancza. Zdjęcia na pewno nie są najlepszej jakości, robione telefonem z autobusu, ale na pewno są prawdziwe, pokazujące prawdziwe widoki, oblicze Dominikany. Higuey słynie z bazyliki. Często porównywane jest do Częstochowy właśnie ze względu na ten religijny konspekt. Faktycznie bazylika stanowi centrum miasta, punkt rozpoznawczy. Jan Paweł II podarował koronę na cudowny obraz Matki Boskiej. Samo miasto to... Ja nawet nie wiem, jak to opisać! Plątanina kabli, samochodów, motorów, brak sygnalizacji, przejść dla pieszych, totalny chaos, pełno śmieci, kolorów, muzyki, ludzi!Autobus zatrzymuje się pod bramą bazyliki i od razu doskakują do nas przewodnicy. Niby licencjonowani, niby z Centrum Turystyki, do dziś nie wiem, czy faktycznie wszystko do końca działające legalnie, ale nie żałuję, że jeden z przewodników z nami po mieście spacerował. Poznajcie Miguela. Miguel z legitymacją na szyi, w koszulce z numerem 17 zaczął gadać i gadać, i gadać... Moje nastawienie było całkowicie na NIE. Pomyślałam, że znów ktoś chce od nas wydębić kasę, a ja chciałam na spokojnie pozwiedzać miasto, ale kiedy w końcu zaczęłam słuchać idącego za nami Miguela, stwierdziłam, że mówi fajnie, do rzeczy, ciekawie. Odkryłam w nim pasję. Pal licho to 15$, które chciał za oprowadzenie po mieście, niech idzie, przynajmniej sobie posłucham i pogadam, dowiem się czegoś ciekawego, odkryję inną Dominikanę. Swojej decyzji nie żałuję ani trochę.Bazylika moim zdaniem nie powala. Architektonicznie lepiej prezentuje się na zewnątrz. Dość ciekawa budowla. W środku uwagę przykuwa cudowny obraz. Można dotknąć szyby, za którą się znajduje, pomodlić się i poprosić o łaskę. Bazylika znajduje się pośrodku ogrodu palmowego. Jest tam zielono, czysto. Z bazyliki wyruszamy w miasto. Miasto, jakiego jeszcze moje oczy nie widziały. Szczerze, gdyby nie Miguel, chyba bym z pięć razy zginęła pod kołami motocykli, które np. jeździły po... chodniku. Ogólnie jest jedna zasada jazdy: nie ma zasad! Jeżdżą, jak chcą. Trąbią i jadą. Kto większy, szybszy albo odważniejszy, ten pierwszy. Totalny chaos, hałas, kurz i ogrom śmieci. Wszędzie śmieci. Zapytałam Miguela o te wszechobecne odpadki, ale albo źle zrozumiał, albo nie chciał zrozumieć (trash - crash) i zaczął mi o wypadkach opowiadać.Spacerując po Higuey, wzbudzałam sensację. Chyba większą, niż jakby Beyonce Warszawę przemierzała. Miguel stwierdził, że to przez to, że taka jasna jestem. Nawet opalona na tle przeważnie mulatów, wyglądałam po prostu biało. Do tego jasne włosy i niebieskie oczy wyróżniały się, a po drugie Dominikańczycy, powiedzmy szczerze, są kochliwi i lubią flirtować. Mąż ma urodę, nazwijmy ją włosko - hiszpańską, i przechadzał się niezauważony. Ja za to miałam z tysiąc ofert zakupowych i drugie tyle małżeńskich, ale nie było to dla mnie bardzo uciążliwe. Coś proponowali, odmawiałam, jeśli nie byłam zainteresowana, uśmiechy, parę zdań wymienionych na zasadzie "skąd jesteś", itp. i do przodu. Rozumiem ich. Są biedni, chcą zarobić. Większość z nich nigdy nigdzie nie była. Uważają, że wszyscy biali są bogaci, trzymają się razem. Widzą w nas dolary, ale nie są też bardzo nachalni, nie obrażają się, jeśli powiesz nie. Ja naprawdę jestem zauroczona, zachwycona, zakochana w mentalności tych ludzi! Ogólnie po powrocie stwierdziłam, że przestaję się stresować, wiecznie martwić i narzekać.Miguel wyjaśnił, że średnia pensja to około 200$, z czego 100$ pochłaniają opłaty i nie wyżyliby  z rodziną za drugie 100$. Turystyka i napiwki są w dużej mierze głównym źródłem ich życia. Nasz dominikański kumpel nigdzie poza Dominikaną nie był. W sumie nawet za bardzo Higuey nie opuszczał. W mieście znał go chyba każdy. Słuchał moich opowieści o Polsce, Europie z zaciekawieniem. Chciał, żebym mu opowiadała o moich wyjazdach. My byliśmy nastawieni na zwiedzanie, więc nie patrzyłam, nie chodziłam po sklepach. Nie orientuję się w cenach w mieście. Zobaczyłam za to bazylikę, potem przespacerowaliśmy się parkiem do najstarszego kościoła, ogólnie po mieście zahaczając np. o bary z muzyką merengue ( 12 w południe, a tam tańczą na całego), a na koniec perełka - targ. Wyobraźcie sobie mieszankę upału, kurzu, wilgotności ponad 80% i dodajcie do tego zapach krwi, surowego mięsa, bo otóż tak, na tym targu znajdziecie od mięsa wiszącego na hakach, leżącego na tekturze, żywe ptaki, po owoce (banany, papaje, gujawy), warzywa (maniok, juka), buty, ubrania, metalowe części, garnki, groch, mydło i powidło. Zdziwienie wzbudził fakt, że w Polsce nie tylko mamy marchew, ale że ona u nas rośnie. Ot, taka ciekawostka dla lokalsów. W klatach perliczki, wybierasz sobie jakiś okaz, łeb ptaka na pieniek, ciach, pach i gotowe. Oczy przecierałam ze zdumienia! Najbardziej przeżywałam to mięso, bo pełno much, temperatura, robią swoje, do tego każdy je łapie, ogląda, no nasz sanepid miałby zawał murowany! Dla białego turysty z zimnej Polski, gdzie dodatkowo wszystko trzyma się w lodówkach, jest to coś niesamowitego i prawdziwie egzotycznego. Targ wywarł na mnie ogromne wrażenie.Nie czułam się zagrożona, nie czułam się w mieście źle, nie widziałam jakiegoś ogromnego niebezpieczeństwa i naprawdę nie rozumiem rezydentki i jej podejścia, że autobusem to nie, bo jeżdżą, jak chcą, bez ładu i składu. To ma swój urok. Ja wyprawę do Higuey wspominam z sentymentem, jako wielką przygodę i odkrycie chociaż cząstki innej Dominikany. Informacje praktyczne:- guagua z Punta Cana do Higuey 2,50$ (100 peso) za osobę w jedną stronę- wstęp do bazyliki 1$/osoba- przewodnik oficjalnie 20$/grupa- toalety przy bazylice bezpłatne, ale pani rozdaje mydło i papier przed wejście do toalety, więc my daliśmy 1$- litrowe piwo przy samym terminalu 3$- nie ma przystanków ani rozkładu jazdy autobusów, należy wyjść na główną drogę i machać dłonią góra - dół, nie prawo - lewo, bo kierowca od kiwa uśmiechnie się i pojedzie dalej :-)

Liptauer czyli ser liptowski

Stare Gary

Liptauer czyli ser liptowski

Błyskawiczne piątki - podsumowanie 11.11.2016r.

Magiczne życie Marty

Błyskawiczne piątki - podsumowanie 11.11.2016r.

Zapraszam na kolejne podsumowanie błyskawicznych piatków. W tym tygodniu mamy 7 przepisów.MarzenaMakaron z warzywami i mięsem KasiaSzybki ucierany placek z jabłkami a'la szarlotka z kokosową nutąMagdalena Cytrynowa babka piaskowa Joanna Błyskawiczna sałatka z awokado, oliwkami, pomidorami i mixem sałatMałgorzata Ciastka francuskie z korzennym miodem, gruszkami i orzechami nerkowcaKatarzyna Ciasto czekoladowo- kawowo- kokosoweMartaSchab duszony z pieczarkami A już dzisiaj zapraszam Was na kolejny błyskawiczny tydzień.    

kremowa zapiekanka z ryby i pora

Smakołyki alergika

kremowa zapiekanka z ryby i pora

Gaijin w podróży

Kim był Masamune Date?

Japońska historia pełna jest bohaterów i świetnych wojowników, którzy zapisali się w kartach historii na stałe. Jednym z nich był Masamune Date – samuraj nazywany jednookim smokiem. Mimo że zmarł wiele wieków temu, do dziś jego postać przewija się w powieściach, opowiadaniach, filmach, a nawet grach komputerowych. Masamune Date to potężny wojownik, odważny i pewny siebie samuraj. Jego znakiem rozpoznawczym jest hełm w kształcie półksiężyca oraz brak jednego oka. Doskonale władał kataną, choć w poważnych walkach używał nawet sześciu ostrzy, po trzy w każdej dłoni. Mimo że na polu bitwy był skutecznym wojownikiem, odznaczał się spokojem i łagodnością. Masamune był wybitnym taktykiem wojennym. Wszelkie decyzje omawiał ze swoją prawą dłonią Kojūro Katakurą. Młode lata Date Żył w latach 1567 – 1636, czyli w japońskich okresach Azuchi-Momoyama i wczesnym Edo. Był on spadkobiercą potężnego rodu panów feudalnych z rejonu Tohoku, a jednocześnie twórcą miasta Sendai. Masamune był jednookim wojownikiem, który stracił narząd po czarnej ospie. Nie przeszkodziło mu to jednak w objęciu przywództwa nad klanem w bardzo młodym wieku. Warto zaznaczyć, że w wieku 14 lat Masamune poprowadził swoją pierwszą kampanię wojenną. Już w wieku 17 lat zostaje on głową rodu, a jego 40-letni ojciec przechodzi w stan spoczynku. Doskonały taktyk Masamune Masamune w czasie swojego przywództwa powoli zrywał sojusze zawarte przez jego przodków i rozpoczął podbój sąsiednich ziem. Nie szczędził nawet ziem należących do spokrewnionych rodów. Po wielu udanych podbojach Date stał się jednym z potężniejszych samurajów, który kontrolował znaczne już tereny Japonii. W zaściankowym rejonie Tohoku rozwinął handel zagraniczny, pobudował wiele pałaców i upiększył rejon. Zachęcał nawet obcokrajowców, aby przybywali do tego regionu. Pozwalał misjonarzom nauczać chrześcijaństwa. Stąd też mówi się, że Masamune Date to patron chrześcijan. Jednym z większych osiągnięć tego władcy feudalnego była pierwsza w historii Japonii podróż dookoła świata. W 1613 roku na statku zbudowanym europejskimi metodami, Masamune wysłał do Rzymu na misję 180-osobową ekipę. Ekspedycja dopłynęła między innymi do Filipin, Meksyku, Hiszpanii oraz Rzymu. Na temat Masamune powstało wiele legend, a jego postać była inspiracją do powstania dzieł literackich jak powieści, czy opowiadania. Masamune pojawia się również w popularnej dziś mandze i anime, czy nawet w grach komputerowych. Nie brakuje też dzieł filmowych opowiadających historię niezwykłego życia samuraja Date. Artykuł Kim był Masamune Date? pochodzi z serwisu Gaijin w Podróży.

Drzewko w odcieniach jesieni

KREATYWNIE W DOMU

Drzewko w odcieniach jesieni

Spadł pierwszy śnieg... a my mamy jeszcze do pokazania zaległe drzewka jesienne. Przecież jesień w pełni!Czytaj więcej »

Podwójnie dyniowy sernik fit.

Poranek na słodko

Podwójnie dyniowy sernik fit.

Ciasto dyniowe fit

Wypieki Beaty

Ciasto dyniowe fit

FINGERPRINT - zabawa paluszkami :)

BABYLANDIA

FINGERPRINT - zabawa paluszkami :)

Nie tak dawno pokazywałyśmy Wam kilka pomysłów na zabawę w malowanie paluszkami. To było na koniec listopada, więc zdecydowałyśmy się na tematykę Halloweenową. Ale przecież z paluszkowych odcisków można stworzyć znacznie więcej niesamowitych rzeczy. Jesteście ciekawi jakich? W ofercie wydawnictwa Jedność znaleźć można dwie fantastyczne książki z takimi właśnie pomysłami. Poprzednie zabawy pochodziły z jednej z nich. Dziś pokażemy Wam drugą!Czytaj więcej »

TU TERAZ

Targi Boatshow 2016. Nagrody dla stoczni z regionu łódzkiego [ZDJĘCIA]

Ponad sto konstrukcji pływających mogli podziwiać goście zakończonych w Łodzi Targów Żeglarstwa i Sportów Wodnych Boatshow 2016. Z nagrodami „wypływają” z targów stocznie z regionu [...]

TU TERAZ

ŁKS Łomża – ŁKS Łódź 0:0. Lider stracił dwa punkty

ŁKS Łódź, lider trzecioligowej tabeli, zremisował w niedzielę w Łomży z tamtejszym ŁKS 0:0. Więcej informacji

TU TERAZ

Prognoza pogody na poniedziałek. Zobacz jaka będzie pogoda w Łodzi i regionie

Prognoza pogody dla województwa łódzkiego na poniedziałek, 14 listopada. Więcej informacji

TU TERAZ

Kłopoty finansowe Widzewa Łódź. Na awans trzeba będzie poczekać?

Z informacji ujawnionych na portalu weszło.com wynika, że Widzew Łódź ma spore kłopoty finansowe. Ich konsekwencją są zmiany na stanowiskach prezesa i trenera. Więcej informacji

TU TERAZ

Darmowe badania kolonoskopowe w Łodzi

W szpitalu im. WAM przy ul. Żeromskiego w Łodzi pacjenci mogą wykonać bezpłatne badanie kolonoskopowe. Placówka przystąpiła do programu profilaktycznego wykrywania raka jelita grubego. Więcej [...]

TU TERAZ

Premier podziękowała za ŚDM i przekazała karetki pogotowiu

Beata Szydło oraz ministrowie zdrowia, infrastruktury i budownictwa podziękowali w niedzielę w Krakowie służbom medycznym za pracę w czasie Światowych Dni Młodzieży. – Dla rządu [...]

TU TERAZ

Tragiczny wypadek w Tatrach. Turysta spadł z 200 metrów

Do tragicznego wypadku doszło w rejonie Przełęczy Waga po słowackiej stronie Tatr. Turysta z Czech spadł z wysokości 200 metrów. W wyniku odniesionych obrażeń zmarł. [...]

TU TERAZ

Śmierć w kopalni. Mężczyzna został porażony prądem

Nie żyje elektryk pracujący w kopalni Nowe Brzeszcze (woj. małopolskie). Mężczyzna podczas prac pod ziemią został porażony prądem. Informację otrzymaliśmy od portalu infobrzeszcze.pl. Więcej informacji

TU TERAZ

Nocna akcja TOPR. Sprowadzili turystów. "Nie mieli czekanów"

Po godzinie 1 w nocy zakończyły się poszukiwania turystów, którzy zaginęli w okolicach Siwego Zwornika, Gaborowej Przełęczy i Błyszcza. Trójkę turystów sprowadzili ratownicy ze Słowacji, [...]

TU TERAZ

ŚDM. Koncert Bóg liczy na Ciebie w Tauron Arenie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Tauron Arena Kraków po raz kolejny stała się miejscem, do którego powrócił klimat Światowych Dni Młodzieży. Kilka tysięcy osób wzięło udział w uroczystym koncercie „Bóg [...]

TU TERAZ

Casting do “Idola”, Warszawa. Kto zostanie nową gwiazdą?

Po 10 latach najsłynniejszy show muzyczny powraca na antenę. 13 listopada każdy, kto chciał spróbować swoich sił mógł zaśpiewać przed jury podczas warszawskiego castingu w [...]

TU TERAZ

Tarchomiński “biurowiec”. Najdziwniejszy “pomnik Barei” w Warszawie

Dzięki dziwnej ironii losu stanął na rogu Odkrywców i Barei. Dlatego Internauci prześmiewczo nazywają go pomnikiem reżysera. Gdy spojrzymy na niego z odpowiedniej perspektywy blok [...]

TU TERAZ

Budowano ją 225 lat.Świątynia Opatrzności Bożej wreszcie doczekała się otwarcia. Jak wygląda?

Była najdłużej budowanym obiektem sakralnym w dziejach Polski. Pierwsze jej plany powstały pod koniec XVIII wieku. Oto jak wygląda wewnątrz. Więcej informacji

Deser z chia

Gotuj z Kasią

Deser z chia

Pleciony wianek z tkaniny idealny na święta

twojediy

Pleciony wianek z tkaniny idealny na święta

Babka piaskowa – najlepsza, bardzo wilgotna

Poezja smaku

Babka piaskowa – najlepsza, bardzo wilgotna

Mienta blog

Tosty francuskie ze śliwkami

Leniwe weekendowe śniadania na słodko to moja specjalność. Uwielbiam gorące jaglanki, puszyste placuszki lub pachnące na pół osiedla tosty francuskie. Tym razem mam dla Was wersję tostów z podsmażonymi w miodzie śliwkami. Kto chciałby tak rozpocząć dzień? :) mała chałka lub połowa dużej 2 jajka 3/4 szklanki mleka pół łyżeczki cynamonu łyżeczka miodu 2 łyżki płatków migdałów   masło klarowane do smażenia   8-10 śliwek łyżka miodu cynamonowego Chałkę kroimy na grube kromki. Obtaczamy je w jajku rozmieszanym z mlekiem, miodem i cynamonem. Z jednej strony posypujemy  płatkami migdałów. Na patelni rozpuszczamy masło klarowane. Smażymy tosty aż będą rumiane z obu stron. Na drugiej patelni rozpuszczamy miód i podmsażamy na nim umyte, wypestkowane śliwki. Podajemy na ciepło z tostami. Smacznego :) Artykuł Tosty francuskie ze śliwkami pochodzi z serwisu Mienta blog.

Nawet gdy mnie nie ma - jestem! MAMA

Martyna G

Nawet gdy mnie nie ma - jestem! MAMA